niedziela, 6 maja 2012

Motoryzacyjnie

No dobra...

Skończyło się na nowym aucie. To znaczy, ja bym chciała, żeby było nowe, ale mam na myśli nowe-stare.
Z naszym autkiem nic nie dało się zrobić. Oczywiście, gdybyśmy byli w PL, każdy mechanik zakasałby rękawki i postawił na koła. Pod skrzynią biegów jest jakiś przegub, który wyrobił się po 250 000 km i pewnego dnia, zaczał stukać, stukac, stukać, stukać, stukać, potem coraz szybciej i głośniej. Miał prawo po 6 krotnym objechaniu równika! :D Można było zmienić skrzynię biegów wraz z przegubem ale nasi polscy mechanicy to leniwe bestie i się im nie chce. :/

Jeszcze myśleliśmy, że dobujamy się do maja, ale autek stwierdził, że czas na zasłużony przemiał i na dwa tygodnie przed 13tką Susła zepsuł sobie pompę wodną i decyzja zapadła. Na szczęscie, że doczekał prawie do końca miesiąca, bo bez 13tki, bylibyśmy w tak zwanej "dupie". :) Przez dwa tygodnie służył do jeżdżenia po bułki do co-opa i trzymania w nim wózka Gabiego, który już nie jest potrzebny.

Mechanicy na szczęście znaleźli alternatywę i podstawili jak na zamówienie Forda Mondeo. Co prawda nie Estate, czyli o wypychaniu bagażnika szyłem, myłem i siekanym gwoździem nie ma mowy ale na zakupy raz w tygodniu i spacerówkę w sam raz.

"Wynajęliśmy" go więc na 2 tygodnie, do wypłaty, żeby się zorientować czy nam odpowiada i .... Suseł znalazł w sieci Forda Mondeo ale o 100f tańszego, Estate, z mniejszym nieco przebiegiem. Gość ucieszył się z chętnego, obiecał pozostawić auto do poniedziałku, zdjął ogłoszenie ze storny i zainkasował 100f zaliczki, dla pewności, że myśłimy o zakupie poważnie. Do poniedziałkowego popołudnia utrzymywaliśmy kontakt, ustalaliśmy godziny i miejsce spotkania....a o 18:00 odebrał telefon i stwierdził, że "ojciec sprzedał auto rano komuś innemu".

K****A! Ręce opadły. Wizyta ustalona, kasa wpłacona, auta nie ma. Oczywiście obiecał odesłać zaliczkę najszybciej jak się da..... po dwóch dniach i ignorowaniu naszych telefonów, napisałam ze swojego numeru sms'a a obietnicą z klasy solennych, że ma 24h na odesłanie kasy na konto albo poniformujemy policję o próbie wyłudzenia i kradzieży. Mam głowę na karku, więc przy przelewie, napisałam, że jest to 100f w zaliczce za Forda Mondeo do kupna. Sprzedaż nie nastąpiła, pieniądze na konto nie wróciły, facet nie ma szans na obronę. Minął tydzień, kasy nadal nie ma. We wtorek zgłaszamy sprawę do prawnika, podobno w takiej sytuacji, facet popłynie na więcej niż 100f. :/

WIęc, chcał nie chciał, Estate czy nie, stanęło na Mondeo mechaników. Już jest nasz, pięknie jeździ, jest w cudnym stanie, butelkowo zielony, ma dużo miejsca z tyłu, więc pomieścimy się w 5 jak wcześniej. Podgrzewane szyby, alarm, pierdułki dla komfortu.... zadowolonam.

Emeryt stoi nadal przed domem i moknie na deszczu Trzeba nim jakoś dojechać 30km na złom. Z przegrzewającą się chłodnicą, potrwa to jakiś...dzień. Co 10 minut jazdy trzeba będzie go chłodzić na poboczu 30 minut. Zrobię Susłowi kanapki, kawczankę w termos i pojedzie w ostatnią podróż wysłużonego Vauxhalla. Wyjeździliśmy nim oboje dzieci, 4 lata to jednak szmat czasu, mnóstwo kilometrów, wycieczek... Nie lubię rozstawać się z autami..

:/

:(

Papa....

2 komentarze:

  1. Saxofonistka7 maja 2012 08:46

    Uwielbiam temat samochodów - temat rzekę! Osobiście polecam Volvo, bo choć wyjdzie przy zakupie trochę drożej, to po jakimś góra tygodniu wiadomo za co się płaciło i... już nigdy nie chce mieć się innego autka! No ale jak już to kupione, to życzę 1000000km przejechanych bezwypadkowo i bezawaryjnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. och ja tez nie lubie ! Moja Vectra tez juz sie starzeje, w przyszlym roku bedziemy ja mieli 5 lat ;) Mam nadzieje ze dotrwa, chociaz wolalabym jej nie wymieniac ... uwielbiam ten samochod i tyle, jest mi w nim na noge , reke i parkowanie! Bede tesknic... dolaczam sie do zyczen saxofonistki :)

    OdpowiedzUsuń