środa, 27 czerwca 2012

Dziś fotograficznie, nostalgicznie.. o Dzieciusiach

Cieszyłam się, że dzisiaj będę mogła pokazać Wam swoje nowe dzieło ale niestety- Royal Mail nadal trzyma w trzewiach najnowsze zamówienie dla Detaksacji, więc, żeby nie psuć jej niespodzianki- prezent dla siostrzenicy, moje szydełkowe cacuś pozostawię w tajemnicy jeszcze kilka dni.

Zdałam sobie ostatnio sprawę, że od dawna nie pokazywałam Wam Dzieciuśków, więc dzisiaj będzie fotograficznie a czasami nawet nostalgicznie bo zakochałam się w opcjach PhotoBucketa i kombinuję z klimatem jak mogę.

Oto Dzieciusie- czerwiec 2012. :)


"-Bujaj mocniej Mamo, bujaj pod niebo!"


"-Pats! Kotek! Widziałaś taki ciud?"

"-Widzis ten pempusek? Widzis? To jus zacnij uciekać!"


"-Mamo, stanie po kostki w wodzie z paśkiem- 
to cały sens posiadania stolićka do zabawy!"


"-Teraz Gabi siedź cicho bo jesteś chory i jesteś f śpitalu. Mas ślimaki w kolanie i trzeba ci pomóć."




"-Dawaj Gabi, jednego głebszego za rybaków!"


"-Żeby było ładnie."



"-Postoję grzecznie jak mi potem powiesz 
co masz na myśli mówiąc: "wintydżowy fil"?"



"-Mam bardzo śmutny pomyśł."

"-Misie-patysie?"

"-Coś mała ta łódka..."


"-Gotowi?"


"-To jedziemy!!"


Z biedlonecką

I moje ulubione zdjęcie majowych rączek, które miesiącami czekało, żeby dać się obrobić i stać się starą pocztówką sprzed lat:




sobota, 23 czerwca 2012

Paranormalnie?

Zdarzyła się rzecz dziwna. W takiej sytuacji bardzo trudno oprzeć się wrażeniu, że dziecko nie posiada jakiś szczególnych zdolności, które podobno tracimy z wiekiem, zapominając jak korzystać z naszego szóstego zmysłu. Dawno temu pisałam o tym jak Maja na widok swojej PraBabci na zdjęciu powiedziała, że Pani "jest teraz uśmiechnięta". Dwa dni temu opadły mi ręce i zbierałam szczękę z chodnika a dzień wcześniej też miałam ciarki i stały mi wszystkie włosi na karku.

Przyszłam po Maję pod przedszkole. Zwykle staję zawsze w tym samym miejscu i czytam Kindla, inne matki zbierają się przy schodkach i świergolą o życiu. Dzieci były jeszcze głęboko w budynku, w sali bo słychać było jak śpiewają. Do wyjścia pierwszego dziecka było jeszcze dobrych 5-7 minut. W tym czasie wszystkie dzieci siedzą na dywanie i bawią się w zabawy grupowe, więc żadne nie mogło stać przy drzwiach wyjściowych. Poza tym, drzwi są szklane więc widziałabym jakieś.

Nagle za moją głową coś pacnęło w szybę klasy Reception Year. Odwróciłam się ale nie zauważyłam od razu. Jakaś matka wbiegła na trawnik mówiąc:
-Ptak! Uderzył w szybę. Chodź malutki...

Podniosła z trawnika szarobrązowego ptaszka wielkości wróbelka, który właśnie spokojnie dokonywał swego ptasiego żywota. Chwilę patrzył, potem przestał się ruszać, zamknął oczko i znieruchomiał. Nigdy wcześniej nie widziałam umierania tak... na dłoni. Serce uciekło mi do pięt i chciałm zabrać jej ptaszka ale oczywiście się powstrzymałam. Matka powiedziała, że odniesie go szybko w krzaki zanim dzieci wyjdą. I jak powiedziała tak zrobiła, odeszła za płot i po chwili wróciła.

Stałam jeszcze 2-3 minuty czytając ksiązkę chociaż było mi okropnie okropnie.

W końcu usłyszałam dzieci wbiegające do korytarza przed drzwiami i czekałyśmy aż skończą się przepychać, ubierać i kotłować...

Drzwi otworzyły się, wybiegła Kyla a zaraz za nią Maja. Siedzicie?

-Mamoooo :D :D :D A GDZIE JEST WRÓBELEK??

.
.
.
.

-Jaki wróbelek? -zaschło mi w ustach, autentycznie.
-No wróbelek!

Jakieś dziecko pomachało Mai na pożegnanie, Maja straciła zainteresowanie rozmową i pobiegła za dzieciakami do bramy.

W UK nie widziałam chyba wróbli, tym bardziej Maja. Nie zna Elemelka (jeszcze), nie rozmawiałyśmy nigdy o wróblach bo dla Mai istnieją tylko "ptaszki" i "papugi". Nie wiem skąd wzięła to słowo o samym fakcie nie wspomnę.


Jestem w szoku.


A dzień wcześniej? W skrócie powiem, że Maja na polecenie:

-Idź teraz do Pani Howse i pokaż swojego ślimaczka,

Maja odwróciła się na pięcie, przebrnęła przez poranny tłum matek i dzieci, nawet się nie rozglądając, do korytarza z którego dopiero co wyszłyśmy, gdzie wtedy NIE BYŁO p. Howse, gdzie znalazła p. Howse. Ta w czasie kiedy Maja nie widziała, przeszła z pokoju nauczycielek do korytarza wyjściowego... ZA PLECAMI MAI, we wspomnianym tłumie i hałasie, ładnych parę metrów dalej. Maja poszła jakby miała radar albo oczy na plecach, zmysł węchu jak owczarek niemiecki albo szósty zmysł.



Tatusiu, pats, jaki jestes ladny!

Ci co znaja Susla osobiscie od razu padna ze smiechu i wrazenia. :) Maja bierze kredke i w kilka sekund smaruje portret Mamy, Taty, Babci, Gabiego... Kaze siedziec i sie nie ruszac (choc oczywiscie nie paptrzy na modela i 'jedzie z pamki') ciach, ciach, szast-prast i:
-Prose! Oto Tata, pats jaki jestes ladny.

PS. Oczy są jednak przesadzone. Suseł zezem rozbieżnym nie dysponuje. Żadnym innym też. :)


Sent from my BlackBerry® smartphone on O2

czwartek, 21 czerwca 2012

Kimbra.... Ah!

Dziś podzielę się z Wami muzyką, którą śpiewam ostatnio kiedy jestem z dala od YTuba lub słucham kiedy szydełkuję, gotuję, latam z mietłą. Kimbra była podobno 16 tygodni na topie polskich list przebojów, więc to powinniście znać:


Ale to jest niesamowite:


Natomiast ten kawałek ma niesamowity, niepowtarzalny feel lat '60 i z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że już nie robią dziś takiej muzyki:


środa, 20 czerwca 2012

Ktos mowil cos o tym, ze szydelko nie jest trudne? ...

Eeee... To chyba ja mowilam. Upps. Moj nowy projekt, czyli Kokain rzuca sie na glowke na wzor ananasa i niech bozia ma ja w opiece bo jeszcze nie zaczela a juz dwoi i troi sie jej w oczach.
Sent from my BlackBerry® smartphone on O2

niedziela, 17 czerwca 2012

Oto dlaczego nie kibicuję nawet gdybyśmy mieli obiecane zdobyć puchar platynowy Mistrzostw Galaktycznych

Przed: (Polskaaaaaaa, biało- czerwoni!)



Gdzieś w połowie: (modlitwy do wszystkich świętych a nawet samego Światowida jeśli słyszy)



Już po: (a do domu tak daleko, piwo wypite, reprezentacja spakowana, świat jest okrutny, wszystko wina deszczu)


sobota, 16 czerwca 2012

Wiedzmo!

Wiec tak: (z góry przepraszam za Ponglish ale uczyłam się szydełkować tylko po angielsku i nie znam za bardzo polskich określeń):

Łańcuszek w wielokrotnosci 5ciu.

1rz: oczko, skip 4, oczko, skip 4 i tak do końca.

2rz:* 1 oczko w dziurkę jaka powstała kiedy ostatni raz opuściłaś 4 oczka w poprzednim rzędzie, 3 łańcuszki, 2 słupki (pełne słupki, "treble", "tr") w ta sama dziurkę**. Dalej tak samo miedzy * i **

Jeśli chcesz robić trójkąt, w każdym rzędzie opuszczasz ostatni raz między * a **.

Ten tego... Belkot czy da sie rozkminic? :D

Z oryginału:

SHAWL:
Crochet 155 ch on hook size 9 mm [US M/13] with Inka (includes 1 ch to turn with).
1st row: Crochet 1 sc in the 2nd ch, crochet 1 sc in each of the the next 3 ch *, skip 1 ch, crochet 1 sc in each of the next 4 ch* repeat from *-* = 124 sc.
2nd row: 1 ch (to turn with), 1 sc in the 1st st * 3 ch, 2 dc in the 1st of the 3 ch just crochet, skip 2 sc, 1 sc in the next sc *, repeat from *-* = 41 loops.
3rd row: - read binding off tips * 3 ch, 2 dc in the 1st of the 3 ch just crochet, 1 sc in the top of the next loop* repeat from *-* = 39 loops. Repeat the 3rd row at the same time bind off 1 loop each side on every row until 1 loop left at the bottom of the shawl


Sent from my BlackBerry® smartphone on O2

czwartek, 14 czerwca 2012

Kokain szydelkuje z okazji uroczego lata



Nie ma lata. To co jest, latem nie da sie nazwać i Kokain ma dość zawracać do domu po dodatkową szmatkę na garba.
Robi wiec szal.


piątek, 1 czerwca 2012

Maja- dziecko swoich rodziców.




W zeszycie do ćwiczeń dla 3-4 latków, było polecenie, które Maja grzecznie wypełniła wkładając w nie całe serce:

-To jest pljaneta, Mars...., tu są usy (dobra, dobra wiem, że pljaneta od razu zaczęła przypominać Saturna), tu są księzyce, i tu, i tu....ooo.... a tu Kosmotek. Ma jedno oko tylko i antenkę na głowie i kuleckę. I ramionka ma do pisiania na komputeze i stół tu jest i talezyk z rodzynkami i kubecek z piciem......