czwartek, 17 listopada 2011

Wprowadzenie do FB po polsku

Naraziłam się.....

Ponieważ temat jest rozległy, podzielę go na części dwie. Ponieważ większość moich stałych Czytelników mieszka w Polsce i nie zna tworu myślowego pt. "Anglik" postanowiłam rozdzielić Polaków od Anglików, żeby nieostrożnie nie wrzucić wszystkich użytkowników FB do jednego wora, dziś "Wprowadzenie do FB po polsku".

Niezbędne słownictwo:
Lajki- Like it!
Komcie- wiadomo
Friendy- takie osoby, które mamy na liście znajomych ale nie powierzylibyśmy im pary butów do zaniesienia do szewca.

A zaczęło się od tego, że od kilku lat obserwuję postępujące na Facebuku zjawisko ekshibicjonizmu emocjonalnego. Coś strasznego dzieje się w mózgach ludzi siedzących na wprost FB co skłania ich do obnażania i odzierania samych siebie z prywatności, intymności, subtelności ludzkich doznań i emocji... w celu uzyskania akceptacji społecznej co w formie wymiernej przekłada się na ilość Lików i komenciów pod postem.

Ostatnie miesiące jednak zamieniły już mojego FB w tanią pralnię bielizny osobistej. Wiem, mam na FB 230 friendów, bo przecież nie przyjaciół z czego może 5 osób cenię, szanuję i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że są moimi przyjaciółmi. Cała reszta to głównie Anglicy z pracy, Polacy z okolic oraz cała polska przeszłość pozostawiona daleko w tyle- trochę podstawówki, trochę liceum, nieliczne jednostki ze studiów.

Polacy jeszcze jeszcze. Podczas gdy niektórzy zajmują się głównie grą w FarmVille i gwałcą mi korę mózgową prezentami w formie świń hodowlanych, są tacy którzy od lat nie wpisali słowa od siebie natomiast trudnią się altruistyczną misją edukowania znajomych np. w dziedzinie muzyki rap. Codziennie jakaś perełka z którą nie wiadomo co zrobić.

Mam taką friendkę, która trudni się pokazywaniem polskim znajomym i rodzinie jakie ma krzaczaste życie towarzyskie w UK. W jej wypadku słone paluszki to niezbędny artefakt bez którym nie ma mowy o dobrym wrażeniu. A więc organizuje prywatki-dancingo-spędy znajomych Polaków z pracy, wcześniej dokonuje zakupów spożywczych a efektem końcowym stają się fotografie od których w szafach pękają jej albumy. Na każdym zdjęciu, na pierwszym planie jest stół, suto zastawiony 2 litrowymi butelkami Coca-Coli, szklankami z paluszkami, misami z chipsami oraz sałatką warzywną. W tle stołu skłębiona grupa pokładających się po sobie znajomych, uśmiechniętych jak na reklamie wybielającej pasty do zębów. Oto jak się robi imprezy w UKu, nieuki! Resztę jej zdjęć stanowi Ona na tle rzeki, Ona na tle Big Bena, Ona na tle morza, Ona na tle gór. Tymi zdjęciami można by obdarować wydawnictwo Pascal! Wydaliby przewodnik turystyczny pt. "K. na Wyspach".

Co dalej... mam znajomą sprzed lat pary, która na zdjęciu profilowym widnieje jako mysi pyszczek zniekształcony przez nadmierne przysuwanie się do obiektywu i wielki całuśny ryjek. Trudni się smętno-emocjonalnymi sentencjami od których filcują się podeszwy butów.

Jest też znajoma z liceum, chora na wieczną opaleniznę, której jeszcze nikt nie powiedział, że opalenizna tej kategorii źle idzie z każdym rodzajem tła. Od lat co najmniej 8 wrzuca regularnie fotki .... ze swojego ślubu. Dziwne ale nie wnikam.

I tak dalej wśród Polaków. Osoby, które zajmują się czymkolwiek pożytecznym można policzyć na palcach kalekiej ręki. Choć wiem i mam przykład, że FB może w rękach grona ludzi inteligentnych i połączonych wspólną pasją stać się narzędziem nie mordu ale narzędziem twórczym przydatnym do ustanawiania pokoju i szczęśliwości ogólnej.

Mój wkład w FB jest zasadniczo minimalny. Ostatnio dość często wrzucam zdjęcia typu "carpe diem" czyli życie jest tu i teraz i to tylko dlatego że mam opcję robienia zdjęcia i wrzucania prosto w sieć. Zdjęcia swoje i dzieci lądują na FB właściwie dla tych nielicznych osób, które gdzieś tam czytają, oglądają i pamiętają.

Zauważyłam, że kiedy napiszą coś głupiego lub przynajmniej małomądrego, zaraz mam Lajki, komcie i szafa gra. Jak napiszę coś na poważnie- cisza. I to krępująca. Br.

Śmiem twierdzić, że dla Polaków FB podobnie jak NK jest swego rodzaju sposobem na donośne okazywanie swojej indywidualności rozbuchanej do niebiańskich rozmiarów. Patrz co mam, czym jeżdżę, jakie mam foczki, jakiej wypasionej muzy słucham, jaki ze mnie poeta porywający lub jak bardzo mam wszystko w swojej indywidualnej stronie do siedzenia.




Ale Anglicy.......................

8 komentarzy:

  1. A kogo to zdjęcie?
    Ja mam tylko 60 znajomych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam sie z foczkami brykami suto zastawionym stole co byłam i co robiłam jaka jestem piekna i bogata i zastanawiam sie czy tylko Polacy maja tak niską samoocenę ze musza ja podnosic poprzez chwalenie sie i inne rzeczy...
    Ja nie wiem ilu mam znajomych musze sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak mnie ten temat wciagnol że nasuneło mi sie i to sprawdziłam i przezyłam szok mianowicie dziecie moje 12 lat nie ma fejsa -ubolewa nad tym ale coz na razie matka decyduje ale kolezanki jej polki i angielki...skąd maja wiekszy biust niz ja?maliuja sie rozstawiaja sie zeby nie obrazic pozuja i tak dalej i teraz sama nie wiem czy to bardziej angielki z okolicy czy te pozostawione w Pl kolezanki tak czy siak gdzie rodzice ...
    a moze zdjecia robia ????????

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawka, juhuu, popieram!
    Dla mmnie Fejsbuk (wiedz, droga Kokainko, ze to rowniez obowiazkowe do poznania słówko!) jest lokalnym Pudelkiem, gdzie po cichutku bez odchylania firanek ogladam sobie ekscesy moich "znajomych". Martwi mnie tylko to, ze odkad mam konto, a bylo to juz o wieeele wczesniej niz portal zyskal swoje max. popularnosci nie wrzucilam ani jednej fotki, a oznaczona jestem na... 40 o.O

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś nienawidziłam fejsa, teraz lubię, korzystam aktywnie i jest wszystko super. Naszoklasowy burdel jeszcze się na fb nie przeniósł, ale próbuje się przebić :)

    Wychodzę z założenia, że 'wszystko można, byle z lekka i ostrożna', jak to mawia moja Madre i póki co nie wychodzę na tym jakoś najgorzej ;)

    A Ty mi Kokainko wyskakujesz w propozycjach do znajomych, haha! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bona- to jest zdjęcie Bógwie Kogo. :)
    Śmiszkat- rodzice pozują do zdjęć do NK- w berecie, przed Polonezem.
    Saxo- ty perwertko i co to jest 40??
    Kasia- O kurczę a skąd?

    OdpowiedzUsuń
  7. Kokain, a stąd, że kiedyś wysyłałam Ci maila z mojej skrzynki, którą podałam przy rejestracji na facebooku. Któregoś dnia zapragnęłam zaimportować kontakty z poczty i wyskoczyli mi wszyscy, do których pisałam i którzy adres swój pocztowy władowali też w fejsa. Na przykład moja nauczycielka od PP. I pan od historii i od informatyki. I gość, który obsługuje konkursy w jakiejś młodzieżowej prasie. I Kokainka. Cud, miód, malinki, ale ryzykowne... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. "co skłania ich do obnażania i odzierania samych siebie z prywatności, intymności, subtelności ludzkich doznań i emocji..." - napisala blogerka, ROTFL

    OdpowiedzUsuń