wtorek, 15 listopada 2011

NHS kontra Maja

Ach! Jak nie urok to przemarsz wojska.

Dopiero co wyszliśmy z grypy żołądkowej a tu przypałętało się Mai zapalenie krtani. W sobotę dostała gorączki powyżej 38*C, zaniemogła na gardziołko i zaniemogła ogólnie czyli padła w kołderkę i klops. W niedzielę Suseł pojechał z nią do przychodni weekendowej gdzie doktor orzekła, że oskrzela sa zdrowe ale cała infekcja zaatakowała górne drogi oddechowe. Przypisała penicylinę w zawiesinie i pomachała na papa.

Wieczorem, wyszło szydło z worka. Młodsze dziecko to jednak komfort. Pije co się każe, je co sie podaje, ibupromek ze strzykawki possie.... Ale Maja nigdy wcześniej nie była nawet przeziębiona a jedną butelkę ibupromu majkowego używamy od 3 lat. Maja nie życzy sobie żadnego syropku na kaszel, leków przeciwbólowych czy przeciwgorączkowych, nawet był problem ze Smectą. A co dopiero pokaźna łycha antybiotyku!!!!! Chcecie wiedzieć jak to wyglądało? Nie chcecie. Po dwóch dawkach które wylądowały we wlosach, na koszulce, na mnie.... poddałam się. Maja walczyła zaciekle do ostatniego żolnierza aż zsiniała i błagała, żeby przestać. Temperatura sięga 38,5*C a ja bezradna. Dostała czopek z paracetamolu w zadek i położyliśmy ją spać w naszym łóżku, żeby uważnie obserwować. Świszczącą i gwiżdżącą jak Ekspres Polarny, pociła się, rzucała, co chwila ból gardła zmuszał do kaszlu. Maja nigdy wcześniej nie kaszlała (prócz nielicznych momentów kiedy picie wpadło w złą dziurkę), więc biedulka myślała, że będzie rzygać.
-Będę rzygać! Daj wiederko!
Wiaderko pozostalo oczywiście puste ale za każdym razem wpadała w panikę. Koło północy zadzwoniliśmy na NHS Direct z pytaniem o to co dalej bo Suseł wpadł w panikę, ze się dziecko dusi, 10 minut i koniec. Kazali rozwiesić w pokoju multum mokrych ręczników, Suseł wywiedział się u źródeł co zagotować w garze, otworzyliśmy okno, urządziłam kąpiel parową z VickVapoRuba, garnka i podgrzewaczy do lampki olejkowej. Maja budzila się w nocy ze 30 razy za każdym razem wołając o wiaderko a ja czuwałam z piciem do białego rana. Wypociła heltolitry płynów z mokre włoski wyschły w śliczny kołtun, którego nie powstydziłaby się moja rozyjska pra prababka.

Ale co z antybiotykiem???

Rano zadzwoniłam do naszego GP. Zadała pytanie i z drugiej strony zapadła cisza. Pani Doktór stwierdziła, że zorientuje sie i zadzwoni. Orientowała się do 16:00, Maja tępo patrzyła w bajki i nic nie chciała- ani pić ani jeść, ani tulić ani nic. Temperatura zniknęła ale do wieczora znowu wywindowała do 38,6*C. W końcu oddzwoniła  i okazało się, że... alternatywy nie ma. W UK nie podaje się antybiotyków w czopkach i nawet gdyby istniał taki lek, musiałaby go sprowadzać co zajęłoby 3 dni. Żeby przypisać antybiotyk w zastrzykach musiałby skierować Maję do szpitala. "To żadna dla mnie dobra wiadomość" stwierdziłam bo co mam jej podać jeśli przypałęta się jej coś poważniejszego w przyszłości? Murowany tydzień w szpitalu z zapaleniem oskrzeli bo dziecko nie przełknie nic na siłę ani po dobroci? Na to wychodzi, stwierdziła Doktórka i rozłożyła ręce. Dodała, że w poszukiwaniu odpowiedzi na nasz problem doczytała, że we Francji antybiotyki dzieciom podaje się tylko w czopkach, żeby nie niszczyć flory bakteryjnej jelit. Ale to we Francji. UK to zadupie. :/

Wczoraj wieczorem załadowaliśmy dawkę antybiotyku do jogurtu i zachwalając jaki pyszny modliliśmy się, żeby zjadła. Zjadła bo miała dość tej pro-jogurtowej propagandy. I od razu noc przespana. Dzisiaj jednak jogurtu oszukiwanego nie zjadła. Koniec pomysłów. A Maja wychodzi z infekcji sama. Nie ma już gorączki, kaszle na obrzydliwie, siąpi z nosa. W piątek pojadę na badanie sprawdzić uszka i  czy infekcja nie przeniosła się niżej.

To tyle w kwestii Służby Ochrony Choroby.

4 komentarze:

  1. mam podobny problem, malutka za nic nie zje antybiotyku, z tym ze odpada jogurt-nie lubi.udało sie na szczęscie podac w soczku, ciekawe co bedzie jutro. Moze sprobuj z piciem - zwlaszcza jak spiaca powinna wypic, ale do malej ilosci- max 30ml zeby za bardzo nie rozcienczyc

    OdpowiedzUsuń
  2. http://funnyeast.blogspot.com/2011/10/szczepienie-i-zapalenie-ucha.html może to pomoże?!
    Pozdrowienia ze słonecznej Wyspy
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  3. Słuchaj ja załatwiam sprawę szybko ale drastycznie strzykawka i do dzióbka a potem popitka bo inaczej mam bieganie proszenie płacze i bunty a tak szybko i po sprawie.
    Mama Michaliny Gdynia

    OdpowiedzUsuń
  4. Był kiedyś taki zabawny tekst o tym, jak podać kotu tabletkę... Przepraszam za skojarzenia, ale może zadziała...? :D

    OdpowiedzUsuń