czwartek, 14 lipca 2011

Tak dla sprostowania bo swędzi i swędzi i podrapać się obawiam

Słuchajcie, tak nie może być. Od tygodnia za każdym razem kiedy pomyślę o blogu, zastanawiam się poważnie nad tym co kto powie i co kto sobie pomyśli! Od kiedy mnie to interesuje? Zawsze pisałam o tym o czym miałam ochotę i cieszyłam się, że przynajmniej tu mam spokój od słodkopierdzących  w których życiu "takie rzeczy się nie zdarzają" lub które uważają, że przesadzam, przekoloryzowuję lub odwrotnie- nie doceniam, bagatelizuję albo spłycam.



A przecież to ja! To ja piszę tego bloga, to zapis moich przemyśleń a nie centrum informacyjne gdzie nie ma miejsca na subiektywne spojrzenie. Nie mogę zastanawiać się nad każdym zdaniem  na wypadek gdyby komuś coś się nie spodobało to hebluje mi zwoje mózgowe.Wyobrażacie sobie, że ludzie śpiewają ciszej a malarze używają mniej kolorów??

To ja i moja głowa i zawsze tak było. Po to powstał onetowy kokainowy punkt we wszechświecie gdzie mogłam powieszać kurwy na Lokatorze, wypstryczyć się na FakiJapi albo zapisać na wieki wieków, że mam na stole dobrą kawę ale spaliłam muffinki.

Nie można wchodzić na czyjegoś bloga i mówić mu, że jest za mało lub za dużo zestresowany, że pierdyczeje albo smędzi pieprztuły lub jest agresywny społecznie. Zaczynam łapać się na tym, że pomijam różne kwestie dotyczące Mai, żeby przypadkiem ktoś nie pomyślał, że uważam, że mam prze-super-boskie dziecko. Mam! Jest właśnie takie bo jest moje i jeśli mam ochotę to im napisać to co mnie przed tym powstrzymuje? Jeśli chwalę się tym, że Gabi robi to czy tamto w wieku 8 miesięcy to dlatego, że to fakt a nie przechwałka. Przechwałką zaczyna być wtedy kiedy ktoś niedowartościowany tak to nazwie. A to już nie dzieje się w mojej głowie.

Blog jest jak dom. Funkcjonuje na dokładnie takich samych zasadach dla których nie wchodzi się do przyjaciółki i już od przedpokoju nie mówi się, że ma tu za gorąco, sukienka zwija się jej na fałdach, syn wygląda na autystyka z ADHD i chyba widzi na płaszczu jej męża włos blond. Tego się po prostu nie robi. Chcesz być przyjęta jak na to zasługujesz, zachowuj się.

Blog i fakt, że powstaje w sieci nie upoważnia nikogo do traktowania autora per nózia, bo jest daleko i nie trzaśnie drzwiami. Nigdy w mojej blogowej karierze nie weszłam do mniej lub bardziej znanego bloga i nie napisałam, że autor czy autorka ma za duże dziurki w nosie czy pisze na tematy na które powinna przestać pisać, bo MI się to nie podoba. Wchodzę, czytam 5 tekstów wstecz i jeśli nie drga mi struna- wychodzę i nie wracam.Raz, napisałam do pazuraski, że obrzydził mnie jej pazurzasty blog i opierdoliła mnie koncertowo. I miała rację. Wolność Tomku.

Nie jestem za cenzurą. Cenzura okazała się niezbędna a tu nagle czytam, że istnieje obawa, że Kokainka wejdzie i zacznie kosić komentarze bo ma taki humorek. Nie będzie trzeba kosić, żniwa będą odwołane

A więc, czytelnicy, którzy nie mogą się powstrzymać- powiedzmy, że spodziewam się tego samego. Rzetelnej wymiany zdań i dyskusji wnoszącej coś do tematu do tego całej masy sympatii i miłych słów, bo tego na świecie nigdy za wiele.

Jestem nerwowa? Napisz kawał.
Jestem spierdyczała? Napisz, że od tego przynajmniej nie swędzi zadek.
Wkurwiam się na głupotę i ignorancję? Uszanuj.
Dzieci pierdzą w technikolorze? Niech pierdzą póki nie śmierdzą.

Ci, których to nie dotyczy uśmiechają się teraz pod nosem i pewnie myślą, że Kokainka znowu wdziała glany i nastroszyła fryz. I cieszą się.

Ci których to dotyczy....- CICHO! Dzieci i ryby głosu nie mają.

I żeby mi tam cicho w kącie było! :D

8 komentarzy:

  1. Kokain, zdecydowanie masz za duże dziurki w nosie!!! :D

    Odezwałam się na maila, tak jak prosiłaś, ale chyba nie dotarło? ;> Na tego spod zdjęcia w ramce po prawej pisałam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo moja onetowa skrzynka jest nadgorliwa i po uruchomienia filtra antyspamowego przez 2 tygodnie prawie nic nie przepuszczała. Jak się kapnęłam miałam ponad 1000 wiadomości do przejrzeenia. Od tego czasu, kogo nie zakliknęłam jako "nie-spam" nadal tam ląduje. Teraz już Cię zakliknęłam.

    Wiedźmy też ostatnio szukałam... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Znaczy mam pisać po raz drugi, czy nie trzeba? :D Bo nie znam się na folderach spamu i nie wiem, czy mnie totalnie wykasowało, czy niekoniecznie ;D

    Ja mam maila takiego, że spamu dużo nie kieruje - chyba, że się w jakichś niusleterach zapisałam, ale muszę zmienić, bo jak kto widzi ten adres, to od razu wywala ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja zrobilam na googlu przekierowanie wszystkich maili z onetu i nawet spam mam na glownej (z okresleniem ze to spam) potem juz tylko zaznaczam co do kosza i spoko, automat z onetu zas nawet po odkliknieciu juz kilkukrotnie rachunki za gaz wrzuca mi do spamu (no z tym sie akurat moge zgodzic ino british gas chyba nie bardzo sie z tym faktem pogodzi ;P) i inne odspamowane wciaz ta sama melodia. Czasami mnie ten wujek Google przeraza ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham Cię kokain za te Twoje poglądy :)
    racja, racja, racja i JESZCZE RAZ (albo milion... zależy co kogo przekona) RACJA! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wtam Evo Jasisz. :)

    A Googla BOJĘ SIĘ i to na serio.

    OdpowiedzUsuń
  7. A Kasia, nie pisz. Mam, odpiszę jutro. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki,że zostawiłaś adres:)
    Wiesz, mam ostatnio to samo. Najgorzej, gdy onet wyświetla te swoje polecanki, bo wtedy to się autor może nasłuchać, a przynajmniej naczytać. Ostatnio też staram się uważać na to, co piszę i pewnie dlatego to pisanie mi nie idzie - umieszczam tekst dopiero wtedy, gdy się wkurzę i powiem sobie dobitnie, że nie dbam o opinię innych. Problem w tym, że nie dbam o tę opinię, póki nie przeczytam kilkunastu złośliwych komentarzy pod moim adresem :)
    Twój blog bardzo mi się podoba, a to, co napisałaś o swoich dzieciakach jest super! :) Będę zaglądać w miarę możliwości, o ile mi pozwolisz. Pozdrawiam serdecznie.
    ex-voto.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń