piątek, 27 listopada 2015

Koniec końców Tolkien miał rację

Miejsce Smeagoula jest we wnętrzu Góry Przeznaczenia. Razem ze swoim pierścieniem. 

Stało się.

Na drugi dzień po wniesieniu skargi, wezwała mnie Menadżerka i odbyłyśmy szczerą, wyjątkowo interesującą rozmowę w czasie której padło kilka nazwisk, zamiarów, obietnic i sugestii. Wyszłam z misją dostarczenia Pierścienia do Góry Przenaczenia. Zmagałam się z zadaniem ponad tydzień. Kiedy inni spali przy ognisku ja rozważałam za i przeciw i w końcu podjęłam ostateczną decyzję: albo ja albo zostanę zjedzona.

Ty nie było wyboru- domyśliłam się w wyniku tej rozmowy, że oba dwa razy kiedy zostałam zawieszona oraz ten kiedy nie zostałam bo rzuciłam Smeagoulowi jej zarzuty w gębę- wszystko to były trzy nieudane próby Smeagoula pozbycia się mnie z pracy za wszelką cenę. Siłą rzeczy- uznałam, że nie ma tu złotego środka. Ktoś kto próbował wciągnąć mnie do wilczego dołu trzy razy nie zawaha się zrobić tego po raz kolejny i tylko szczęście będzie decydowało i  tym czy uda mi się obronić lub jak bardzo sfabrykowane będą  dowody przeciwko mnie. 

A więc dostarczyłam Pierścień jak obiecałam w czasie rozmowy z Managerką i powiedziałam sobie- piszczele zostały rzucone. Trudno. 

We wtorek się pochorowałam na bezgorączkowe przeziębienie, zgubiłam środę, odzyskałam władzę w mózgu w czwartek i kiedy wróciłam w piątek do pracy- Smeagoulowe biurko stało puste. Tylko kubek do góry nogami. Zwykle Smeagoul pije kawę do końca ale nie myje kubka- stawia go brudnego do następnego ranka. Tym razem kubek stał denkiem do góry ale nie załapałam od razu znaczenia tego faktu. Zaraz po przyjściu i zeznaniach dotyczących objawów przeziębienia-
-Tak, tak, coś wisi w powietrzu, wszyscy to łapią, okropny bakcyl!
...Menadżerka porwała mnie na 5 minut do siebie. Zamknęła drzwi na zapadkę, usiadła i poszła w ten deseń:
-Planowałam się spotkać jeszcze z trzema osobami które miały przedstawić swoją opinię na temat bullyingu Smeagoula. Po tym jak dostarczyłaś Pierścień, lekarze wraz ze mną i Mengerem uzgodnili, że nie ma już sensu dalej się w tym grzebać bo waga zarzutów wykracza poza bullying i nie dotyczy już tylko ciebie ale właściwie wszystkich osób zatrudnionych w tym budynku. Nie obejmuje też 6 miesięcy czy dwóch lat pracy ale całego okresu zatrudnienia Smeagoula. Wobec tego, pownieważ toi ty miałaś jaja, żeby o tym powiedzieć głośno, do ciebie należy ostateczna decyzją jak chcesz tą sprawę zamknąć. Masz do wyboru dwa wyjścia: podtrzymujesz swoją skargę i Smeagoul wypada z gry z dyscyplinarnym zwolnieniem i dwunastoletnią dziurą w karierze bo nie damy jej referencji albo wycofujesz skargę a my uprzejmie prosimy Smeagoula o odejście z pracy w trybie natychmiastowym z minimalnymi referencjami które pozwolą jej znaleźć pracę. Nie wspominamy oficjalnie o Pierścieniu ale podtrzymujemy wersję bullyingu. Pierścień jest jednak powodem dla którego Kadra nie chce przedłużać zatrudnienia Smeagoula. Rozmawiałam ze związkami zawodowymi i jej rzeczniczka oświadczyła, że w skali zarzutów, związki zawodowe nie podejmują się jej obrony. Chcemy uniknąć ciągania się po sądach i Smeagoul wie, że jest na z góry przegranej pozycji. Koniec sprawy.
-Wycofuję skargę.
-I świetnie.
-Zadowolona?
-Tu nie chodzi o zadowolenie ale o sprawiedliwość i godne traktowanie drugiego człowieka.
-Właśnie.
-A więc jestem usatysfakcjonowana. Czy ona już wie?
-Ma dużo czasu na przemyślenia w domu.
-Rozumiem.

I tyle.

Smeagoul. Gollum. Na dnie kipieli pełnej lawy. A Pierścień wraz z nim.

 

1 komentarz:

  1. Gratuluje odwagi , wszak u każdego odzywa sie sumienie , by przypadkiem kogoś nie skrzywdzić . Tu jednak innej decyzji nie mogło być . Oczywiscie , kwestia ciagania się po sądach zadecydowała o wariancie rozwiązania . Jednak z doświadczenia wiadomo że ta osoba nie odpuści i będzie dużo robiła by podkopac autorytet firmy a także twój . Powodzenia i przyjemnej pracy :)

    OdpowiedzUsuń