Jestem.
Naprawdę minęło tyle czasu?
Jakoś ostatnio nie mam weny do pisania. Nawet do pisania artykułów zbieram się jak sójka za morze. A to, a tamto, a jeszcze chwilą i kolejny dzień umyka...
Wiem, że ci z Was, najwierniejsi nadal czekają na wieści z Koziej Wólki, kiedy dostaję informacje o pojawiających się komentarzach, myślę sobie:
-TAK! Dzisiaj!, Zaraz!..... tylko zrobię sobie kanapkę...
Ale przyznam się Wam do czegoś, tylko mam nadzieję, że się nie obrazicie. Myśleliśmy o tym z Susłem i doszliśmy do wniosku, że za bardzo mnie lubicie. A ja jestem bestia z napędem na akcję i reakcję! Kiedy jeszcze pisałam na Onecie i klęłam na redakcję, która nieustannie wystawiała moje teksty na ataki onetowych trolli, może nie uwielbiałam tego stanu skrajnego wpienienia ale przynajmniej kolejne wpisy były niczym sztandar powiewający na obronionych barykadach z opon, worków z piaskiem i krzeseł.
Wokół mnie mam samych miłych ludzi. Polecam bo żyje się lepiej. Ale. Ale brakuje podniety, adrenaliny, felicita, "chcę mieć gorączkę, give me fever!"
I co ja mam Wam opisywać? Trochę by się znalazło ale przez większość ostatnich 4 miesięcy wysyłam Maję do szkoły, jeżdżę z Gabim resorakami, piszę artykuły, gram w gierkę przeglądarkową a raz w tygodniu przemawiam ludzkim głosem do mikrofonu i słucha mnie 10 osób... Czytam książki i wyciągam wnioski ale to książki niszowe więc jak się pochwalę to wyjdę na dziwną. Oglądam filmy niszowe albo nawet nie fabularne i jak się pochwalę to wyjdę na dziwną. Słucham audycji.....
Nie spotykamy się praktycznie z nikim a jacyś nowi ludzie szybko powodują u mnie odruch ucieczki bo czasami aż strach się bać. O tym mogę opowiedzieć. I o tym jak skonstruowany jest nasz świat i co drażni mnie w codziennym życiu bo musi ale w rzeczywistości patrzę jak przepływa obok i mam to gdzieś. :)
Jakoś brakuje mi wkurwień. Pardon. :) Brakuje mi ludzi z którymi chciałbym się pokłócić ale ponieważ moje nastawienie do wszystkiego zmieniło się absolutnie i diametralnie, niewiele mnie już dziwi i niewiele wyprowadza z równowagi. Jestem jak ten kwiat lotosu na idealnie gładkiej powierzchni jeziora. Z Wojownika stałam się Nauczycielem i jeśli przełom 2012 roku miał z tym coś wspólnego to wcale bym się nie zdziwiła. Uwierzycie, że od miesięcy nie wypowiedziałam się ani razu na żadnym forum, pod żadnym artykułem w sieci (prócz społeczności dla której piszę a i to nieczęsto)?
Trochę jak taki Budda pod drzewem....
A juz myslalem ze KOKAIN BLOG umarl, odszedl na zawsze zagubiony w liniowym strumieniu czasu jaim my, ludzie kochamy go postrzegac. Z niecerpliwoscia godna dwulatka, czekajacego na czekoladke, czekam na kolejne wpisy odmienionej KOKAINKI
OdpowiedzUsuńChwila chwila, że niby narzekasz Kokaino droga, że tu sami mili ludzie i nikt Cię nie opierdala, przepraszam bardzo, w komentarzach za to, co piszesz?
OdpowiedzUsuńA to ja mogę opierdolić :D
Bo milczysz, cholera. No ochłapem jakimś rzuć chociaż! A nie że tylko tak z okazji świąt jakichkolwiek no! Tak się nie robi! Zła Kokaina! Tu czytelnicy czekają!
Nie umiem opierdalać :(
Dobrze Ci poszło Kasiu. :)
OdpowiedzUsuńOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!!!!!!! No to Ci wygarne . Mówisz że masz braki :) Co ty wyprawiasz kobieto !! Założyłaś bloga i zapomniałaś w jakim celu !!! Już raz ci przypominałem , miał być to pamiętnik dla dzieci !!!!!!!! Olałaś nas , dzieci i cały świat , brak ci emocji to wróć na onet a tam trole bez czytania twego blogu powiedzą kim była twoja matka i do czego się nadajesz . Sory , przesadziłem , przepraszam ale sama mnie zachęciłaś , my jesteśmy tylko gośćmi , pomyśl jeszcze raz o celu który kiedyś sobie wybrałaś pisząc tego bloga !!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMiał być to pamiętnik dla dzieci , więc wklejaj fotki , pisz o głupotach , po prostu baw się !!! Takie to proste .
Jeszcze raz przepraszam :) może za ostro ?
OdpowiedzUsuń