środa, 28 listopada 2012

Leniwe dni jesienne...?

Fałszywy alarm? Nie, to była próba mojego nowego sprzętu w próbie odpowiedzi na pytanie: czy da się pisać posta na tyle sprawnie na tablecie, żeby nie trwało to godzinami. Odpowiedź brzmi- da się, nawet całkiem sprawnie ale Blogger nie dostarcza polskich znaków diakrytycznych dla Androida. :)

Co tam u mnie?

O matko, macie tydzień? :)

Piszę artykuły, biorę udział w audycjach internetowych, robię zabawki na szydełku, czapki, buciki, szaliki, maluję liście, montuję parapety, walczę w sojuszu znajdującym się obecnie na 23 miejscu w Polsce, tłumaczę filmy, prowadzę własną grupę dyskusyjną na FB, drugą z własnymi pracami, czytam dwie książki na raz (jedną jednym okiem, drugą drugim), odkładam i czytam dwie kolejne, buduję teorię, obalam teorie, kłócę się z ludźmi, odchodzę, wracam, żałuje i odchodzę ostatecznie, nie żałuję, słucham muzyki, oglądam "Lekarzy"..... jeszcze?

W tym samym czasie- raniutko ściągam mokre prześcieradełko, mokre spodenki, mokrą koszulkę i tłumaczę Mai, że kiedyś na pewno nauczy się nie siusiać w nocy. Ubieram w mundurek, wiążę kucyki, wysyłam do Babci na górę, schodzę zrobić Mai kanapki z jajkiem i szczypiorkiem, picie, spakować lunchbag, bookbag, zakładam kurteczkę, czapkę, szalik, całuję na papa, upewniam się, że grzeczna Maja będzie grzeczna w szkole. Wstawiam kawę, wsadzam mokre szmatki do pralki, wstawiam pranie, wyciągam gary ze zmywarki, robię kanapkę, siadam przy właczonym kominku i mam 1h dla siebie. W tym czasie robię coś z tej długiej listy rzeczy z poprzedniego akapitu. Budzi się Gabi, przychodzi z góry z kocykiem w objęciach, siada mi na kolanach, każe się zawinąć w kocyk i robimy poranne tulaczki. Robię małe śniadanko dla małego Chłopczyka, właczamy bajki, zbieramy autka, brumkamy po podłodze albo składamy wieże z klocków...Babcia jedzie po Maję do szkoły, przywozi rozczochraną, niedoubraną, zasmarkaną szczęśliwą dziewczynkę, której uczucie szczęścia przyćmiewa fakt, że jest tak kompletnie wykończona, że stoi w kuchni, w kurteczce i płacze bez powodu. Rozbieram, wrzucam mundurek do nowego prania, robię mleko, kładę Dzieciusie spać. Mam 2h dla siebie, podczas których robię wszystko z powyższego akapitu i wiele więcej, łącznie z planowaniem obiadu. Kiedy w tle leci jakaś audycja Georga Nooryego od której ryje się beret i cierpnie skóra, wstawiam obiad i czekam aż obudzą się Dzieciusie. Zmieniam pieluchę, ubieram dwie dupki, sprowadzam na dół, daje coś do roboty, idę kończyć obiad, w międzyczasie pisze posty na FB. Obiad się robi, Maja uczy się czytać. Mam więcej wytrwałości niż ona, więc zwykle po 30 minutach pięknego składania literek Maja odpływa w tryb "niesłyszęcodomniemówisz" i idzie na górę z Gabim bawić się figurkami co zwykle kończy się paplaniem figurek w umywalce w łazience. Obiad. Wraca Misiek, Z salonu robi się ruina, wszystkie zabawki na środku, drugie pranie, ścielenie nowego łóżeczka, zmywarka, coś z powyższego akapitu, mleko na noc, kąpanie Dzieciusiów sprowadzające się do 90% czasu zabawy w wannie i 10% czasu na mycie przy wtórze krzyków niezadowolenia. Tata usypia Maję grubą księgą bajek, Mama usypia Gabiego Muminkami. Tata i Mama usypiają w tym samym czasie co Dzieciusie, dodać czas na przeturlanie się do łóżka w sypialni i upewnienie się, że budzik nastawiony jest na 5:00 i 7:00 rano.

Co tam u mnie...... :D


4 komentarze:

  1. Ty to robot jestes jakis, 3h wolnego czasu i akapit taki ,ze nie jedna osoba ani jednej takiej rzeczy nie robi ;) Ale , ale z tego akapitu wnioskuje ze wzielas sie za polityke? Zarabiasz w internecie? Powaznie to wszystko brzmi ;) Ale dobrze dobrze ;) W sumie to mozna zrozumiec dlaczego nie masz juz czasu na blogowanie ;( Musisz to wszystko bardzo lubic :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten pierwszy akapit bardzo intrygujący - może coś więcej napisz, albo wrzuć linki?

    OdpowiedzUsuń
  3. JA I POLITYKA??? Wręcz przeciwnie :)

    A linki będą, będą. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zmęczyłam się od samego czytania, szacuneczek Kokain, jesteś robot z motorkiem w dupce!

    OdpowiedzUsuń