środa, 29 sierpnia 2012

Tymczasem Maluszek...

Z Gabiego jest Super-Rambo-Koleś.

Ile to dziecko ma siły! Je jak wróbelek Elemelek ale siły do biegania ma niespożyte. Na spacerze potrafi przejść dobre 2-3 km po lecie i błotnistych dróżkach, podnieść wszystkie możliwe kamienie, rzucić każdym napotkanym patykiem, powąchać wszystkie kwitnące kwiatki i docenić ich naturalne piękno..
-Ach.... aaaaa....mmmmmmm....!!!!

Do domu przynosi garście pełne ciepłych od trzymania w łapkach kamieni. Nie straszne mu błoto, korzenie, przeszkody na drodze. Nie wywraca się, lawiruje tak, że zawsze utrzyma równowagę, nawet jeśli na jednej nodze. 



Wpada do domu z płaczem, że musi wracać a 5 minut potem zasypia jak kamień. Jest sprytny jak żadne z nas, wspina się po drabinkach, sam włazi na zjeżdżalnie (bez różnicy którym końcem), zjeżdża bez pomocy.






Tak wygląda, kiedy uliczne kotki nie chcą się z nim bawić....

Ale w domu, kiedy jestem w pobliżu- MAMUSIA. Mamusia nosi, kocha, tuli, gotuje z Gabim na ręku, bujka... o 7:00 rano wstaję, żeby trochę poklikać po świecie, kiedy Maja jeszcze śpi Gabi wyłazi z łóżeczka, schodzi na dół w piżamce, wchodzi na kolana, obejmuje mnie jak żabka i każe sobie puszczać piosenki na YT. Kimbrę, One Eskimo, Lane del Rey.... co tam kto ładnie śpiewa i się rusza. Słucha przytulony i bez porannych tulaczków nie ma dobrego dnia.

 Jest z niego mały Pan Inzinier i bez wątpienia ma zainteresowania czysto chłopięce- nikt nie musiał mu pokazywać jak bawić się autkami, samolotami, co się robi śrubokrętem. Przyciski, guziczki, klapki- ach! kiedy pojechaliśmy na car boot sprzedawać Majki ciuszki bo zaczęliśmy tonąć pod ich nadmiarem zastanawialiśmy się jak utrzymamy dzieci w aucie lub przynajmniej w pobliżu- Suseł poszedł i kupił Gabiemu torbę resoraków (pierwsze w życiu, wintydźowe Matchboxy). gabi usiadł w bagażniku i nie było go dobre 2h. Bawił się, jeździł, brumkał, ładował kamyczki na ciężarówki, organizował zderzenia i kraksy na wiele aut. 100% chłopaka.


 Teraz dostał wielkiego Buzza Astrala którego nazywa "Astlal" i łazi z nim pod pachą góra dół po schodach. Astlal jest sporawy więc kilka razy poleciał w dół jak cegła, ptak nielot. Nawet nie rozłożył skrzydeł, prawdziwy Buzz byłby z niego dumny. Gabi stoi wtedy na szczycie schodów ze swoim nieodłącznym i wskazującym paluszkiem :
-O nie! O NIE! Mamo, o nie!
Astlal ma na bucie napisane "GABI" a Chudy Mai (zwykły miękki pluszak ale jak prawdziwy) ma napisane "&&*^(*&^$" bo Maja bardzo się starała ale nie udało się jej napisać swojego imienia. 




Na śniadanko nauczył się w końcu jeść jajecznicę i zrobioną z 2 jajek w końcu mozna uznać za słuszny ilościowo posiłedk któy zjada. Bo wszystko inne jak wspomniany Elemelek. Pomidorkiem deserowym zagryzie, trochę serkiem i popije "kakałkiem". Potem nieodmiennie banan i coś obiadu ale zwykle to raczej formalność niż fakt zadowalający. :) Na kolację lubi zjeść z Mają jogurt z kulkami. Finito.

Najwyraźniej mu starcza. Co prawda spodenki zjeżdżają mu z bioderek bez oporu ale ciągnie w górę i wygląda na to, że nie da sobie w przyszłości napluć w gniazdko.



No i dużo mówi, choć jak na razie, podobnie jak Maja nie uważa, żeby używanie słów do czegoś sensownego służyło. Umie:
-Mama, Mamo
-Tata, Tatu
-Mama (czyli Maja)
-Babu ( czyli Babcia poszła na spacer z Bostonkiem i mnie nie wzięła)
-Jajo!
-Gjazdka!
-Kjatek!
-Kjedka!
-Auto!
-Ciuciu!
-Ciasio!
-Mi!- miś
-PiuPiu- ptaszek
-Picie!
-Idź!
-Puś!
-Lala!
-Fifi!
-Umi Umi!
-Daj!
-Masz!
-Siusiu
-Sisi-siusiak
-Nie!
-Nie-e!
-Ał boji!
-Tu!
-Tam!
-Cio?
-Nioń!- słoń
-Hau hau!
-Miau!

I z tego wszystkiego kombinuje zdania w stylu:
-Mamu, au boji tuuuu!!

Umie pokazać wszystkie części ciała cycusie i paluszki wliczając i umie pięknie pokazać gdzie boli, co i dać do pocałowania. Kiedy usłyszy, że ktoś mówi "au!" każe podstawić, żeby mógł pocałować. Wiadomo, jak Mama całuje to przestaje boljeć. :)


 Ale nadal z nami śpi. Ostatnich dwóch dni nie liczę bo ściągnęliśmy front jego łóżeczka i przysunęliśmy do łóżka, żeby spał niby z nami ale jednak nie do końca i planujemy odsuwać łóżeczko powoli pod ścianę w tempie poruszania się lodowca alpejskiego. Jak dotąd zasypiał pięknie sam w ciągu dnia ale wieczorem tatuś musi położyć się z nim, na kołdrze, bo nienawidzi jakiegokolwiek przykrywania i skopuje z siebie wszystko przez sen jednym machnięciem girki. Więc Tata musi położyć się obok i coś sobie gmerać w telefonie, czytać a Gabi będzie podrywał, zaczepiał, uśmiechał sie, zagadywał aż zdecyduje, że jest śpiący, odwróci się w końcu na boczek, wklei "na łyżeczkę" i zaśnie. Wtedy można go odłożyć do łóżeczka ale koło 4:00 i tak obudzi się i zażąda swoich praw. Często po prostu nie mamy siły czekać aż zaśnie metodą "na Tatusia", kładziemy go na kołdrze między sobą, gasimy światło i zasypiamy. Często też nie za bardzo jest gdzie się położyć...



Dlatego teraz, jako krok w kierunku samodzielnego spania i nie spadania z łóżeczka zdjęliśmy front i patrzymy co dalej. gabi 2-3 razy w nocy próbuje się przeturlać koło mnie ale biorę go uprzejmie za frak i odkładam tam gdzie jego miejsce. W końcu za rączkę może mnie trzymać cały czas i mogę tez na niego dmuchać nosem kiedy leży na swojej połowie. :)

No i ma kumpla do snu- Zajączka z Bambiego. :) Maja przyniosła mu coś kiedyś na osłodę smutków i tak zostało. ostatnio dostał też Tomka i Piotrka- kolejki z napędem, których nie wypuszczał cały dzień w mieście z rąk wskutek czego w chuście nosiłam Gabiego i dwie lokomotywy na wegiel. Znalazłam mu książkę ze wszystkimi opowieściami o Tomku, którą dostał od Szwagierki i całymi dniami może siedzieć na kolanach, ze swoimi ciuchciami pod pachą, wskazywać paluszkiem na obrazki i wołać podniecony:
-O!! CIUCIU!! O!!! CIUCIU!!!!


Temperamentem różni się od Mai jak ogień i woda- jest ostrożny, przezorny, uważny, skupiony, wyciszony. Umie i uwielbia się bawić i śmiać do rozpruku ale Maja ma w sobie spontaniczne wariactwo cały czas natomiast Gabi jest mały kombinator-myśliciel. Będą z niego ludzie :)

8 komentarzy:

  1. Kokain, już się bałam że nie wrócisz :)
    Długo Cię nie było, że hej!
    Za każdym razem jak znikasz na chwilę i potem wracasz, uświadamiam sobie jeszcze bardziej dlaczego mi się Ciebie tak dobrze czyta :D
    Przez dobre 2 lata nie udało mi się znaleźć nikogo w blogosferze, kto pisałby chociaż podobnie ;) Teraz (no prawie) mi się udało i się cieszę jak dziecko :D Ale ja nie o tym miałaam... Pytanie chciałam zadać :D Czy to tajemnicza ty widniejesz na 6tym zdjęcie? :) (nie wiem czy to tylko ja, ale jakoś odkąd Cię czytam chyba Cię nie 'widziałam' :D)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobieto! :D Przyjrzy się dobrze zdjęciom w tym poście! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kokain :) nie krzycz na nią , jest twoją fanką , tak jak zresztą ja :) Anonimowa , Kokain już kilka swoich zdjęć zamieściła , jak byś przeczytała wszystkie jej wpisy to byś wiedziała , a warto sobie zadać ten trud . Jest jeszcze jej poprzedni blog :) Pozdrawiam z kraju cwaniaków , oszustów i naiwnych :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Tymczasem maluszek jest starszy o 1,5 miesiąca a Kokainka nie ma weny :) Pozdrawiam .

      Usuń
  3. hhaha nie poczułam się 'nakrzyczana' a raczej nie zrozumiana:) podejrzewałam, że to Kokain na 6 zdjęciu w tym poście, tylko chciałam sie upewnić :) No i ... przeczytałam wszystkie posty ale tutaj... bo onet jakoś zawsze 'odstraszała' mnie ilość i długość (w sensie lat) przez ile Kokain tam pisała. ;) ale może czas to zmienić? :D biorę się do czytania, dopóki weekend jeszcze się nie skończył :) pozdrawiam, anonim z poprzedniego komentarza ;)

    OdpowiedzUsuń