sobota, 23 czerwca 2012

Paranormalnie?

Zdarzyła się rzecz dziwna. W takiej sytuacji bardzo trudno oprzeć się wrażeniu, że dziecko nie posiada jakiś szczególnych zdolności, które podobno tracimy z wiekiem, zapominając jak korzystać z naszego szóstego zmysłu. Dawno temu pisałam o tym jak Maja na widok swojej PraBabci na zdjęciu powiedziała, że Pani "jest teraz uśmiechnięta". Dwa dni temu opadły mi ręce i zbierałam szczękę z chodnika a dzień wcześniej też miałam ciarki i stały mi wszystkie włosi na karku.

Przyszłam po Maję pod przedszkole. Zwykle staję zawsze w tym samym miejscu i czytam Kindla, inne matki zbierają się przy schodkach i świergolą o życiu. Dzieci były jeszcze głęboko w budynku, w sali bo słychać było jak śpiewają. Do wyjścia pierwszego dziecka było jeszcze dobrych 5-7 minut. W tym czasie wszystkie dzieci siedzą na dywanie i bawią się w zabawy grupowe, więc żadne nie mogło stać przy drzwiach wyjściowych. Poza tym, drzwi są szklane więc widziałabym jakieś.

Nagle za moją głową coś pacnęło w szybę klasy Reception Year. Odwróciłam się ale nie zauważyłam od razu. Jakaś matka wbiegła na trawnik mówiąc:
-Ptak! Uderzył w szybę. Chodź malutki...

Podniosła z trawnika szarobrązowego ptaszka wielkości wróbelka, który właśnie spokojnie dokonywał swego ptasiego żywota. Chwilę patrzył, potem przestał się ruszać, zamknął oczko i znieruchomiał. Nigdy wcześniej nie widziałam umierania tak... na dłoni. Serce uciekło mi do pięt i chciałm zabrać jej ptaszka ale oczywiście się powstrzymałam. Matka powiedziała, że odniesie go szybko w krzaki zanim dzieci wyjdą. I jak powiedziała tak zrobiła, odeszła za płot i po chwili wróciła.

Stałam jeszcze 2-3 minuty czytając ksiązkę chociaż było mi okropnie okropnie.

W końcu usłyszałam dzieci wbiegające do korytarza przed drzwiami i czekałyśmy aż skończą się przepychać, ubierać i kotłować...

Drzwi otworzyły się, wybiegła Kyla a zaraz za nią Maja. Siedzicie?

-Mamoooo :D :D :D A GDZIE JEST WRÓBELEK??

.
.
.
.

-Jaki wróbelek? -zaschło mi w ustach, autentycznie.
-No wróbelek!

Jakieś dziecko pomachało Mai na pożegnanie, Maja straciła zainteresowanie rozmową i pobiegła za dzieciakami do bramy.

W UK nie widziałam chyba wróbli, tym bardziej Maja. Nie zna Elemelka (jeszcze), nie rozmawiałyśmy nigdy o wróblach bo dla Mai istnieją tylko "ptaszki" i "papugi". Nie wiem skąd wzięła to słowo o samym fakcie nie wspomnę.


Jestem w szoku.


A dzień wcześniej? W skrócie powiem, że Maja na polecenie:

-Idź teraz do Pani Howse i pokaż swojego ślimaczka,

Maja odwróciła się na pięcie, przebrnęła przez poranny tłum matek i dzieci, nawet się nie rozglądając, do korytarza z którego dopiero co wyszłyśmy, gdzie wtedy NIE BYŁO p. Howse, gdzie znalazła p. Howse. Ta w czasie kiedy Maja nie widziała, przeszła z pokoju nauczycielek do korytarza wyjściowego... ZA PLECAMI MAI, we wspomnianym tłumie i hałasie, ładnych parę metrów dalej. Maja poszła jakby miała radar albo oczy na plecach, zmysł węchu jak owczarek niemiecki albo szósty zmysł.



10 komentarzy:

  1. Nie wiem, co odpowiedzieć. Ja posiadam taki jakby zmysł, że wiem, kiedy ktoś chce mi coś powiedzieć, zaczepić, przestraszyć, nawet od tyłu, dlatego nie jest łatwo mnie zaskoczyć.. Myślę, że każdy ma takie umiejętności :) Acz w różnych dziedzinach.. Cóż, teraz należy zazdrościć Mai talentu i wspierać :):):) Wywołuje dreszczyk, fakt, ale myślę, że bać się nie powinnaś.. :):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale coś w tym jest Kokain! Jak bywam z wizytą u taty to śpię w jego sypialni, jego i mamy, a mama zmarła 5 lat temu wiec nie poznała wnuczki, która ma obecnie 15 miesięcy. Już nie raz zauważyłam, że mała się jakby na kogoś patrzy, śmieje, jakby ktoś ja bawił. kiedy budzi się u taty z popołudniowej drzemki nie płacze i nie woła - siedzi cichutko sobie w łóżeczku i... no własnie chyba z kimś się bawi... a ja na początku miałam ciary na plecach, teraz wierzę, że jest w dobrych rękach.

    OdpowiedzUsuń
  3. opisy jak z horroru :P mnie tez by ciarki przeszly :0 chociaz pewnei sceptycy znalezli by na te przypadki jakies odpowiedzi. Nasz duch domowy wyprowadzil sie jakis rok temu, ale do tamtego czasu to byl i straszyl ;) serio! PS, a wrobelki to tutaj chyba pod ochrona sa?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi też takie cuda się zdarzają i to po dziś dzień... "Najlepsza" historia zdarzyła się kilka lat temu, w technikum. Na pierwszej lekcji z Panem M. nikt go nie słuchał, nie patrzył co rysuje czy pokazuje - normalka. Nagle sama nie wiem co kazało mi zapytać, dlaczego przy takim zawodzie jaki wykonuje (oprócz bycia nauczycielem naprawia pianina i fortepiany, a nie jest to ani łatwe, ani bezpieczne) nosi obrączkę, bo to przecież bardzo ryzykowne. Zdziwienie, złość, niewiedza - nie dziwie mu się, przeprosiłam i siedziałam dalej jak trusia. Na następnej lekcji wuefistka, Pani K. próbowała zawiesić siatkę do gry. Chwila nieuwagi wystarczyła, by maszyna do nawijania w połączeniu z obrączką zdarła jej całą skórę z palca...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam raczej szóstego zmysłu (przynajmniej nigdy się nie objawił...), ani moja mama, ani babcia wychowująca mnie do 5. roku życia nigdy nie wspominały, żebym gadała do ścian i gapiła się w powietrze, a sama niestety nie mogę tego pamiętać... ;) Ale obserwuję czasem dziwne zachowania u dzieciaków i hmm... czy taki histeryk jak ja powinien w ogóle się rozmnażać? :D Pomijając przekazanie genów histeryka kolejnemu pokoleniu - ja po prostu nie wiem, czy dałabym radę wytrzymać sama z dzieckiem, które gada z zaświatami! :D

    Na swoje pocieszenie dodaję, że psy mają podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie tez sie przydarzyla dziwna historia... A sceptyk ze mnie jakich malo... Kolezanka przyjechala wystraszona, ze niby jakis duch do niej w nocy przychodzi... Moja Marta miala dwa lata wtedy, niczego i nikogo sie nigdy tez nie obawiala. Kolezanke tez znala bardzo dobrze. Nie slyszala tez naszej rozmowy. Weszla do kuchni, popatrzyla na kobite i zaczela sie trzasc! Pokazywala paluszkiem na drzwi wejsciowe do ogrodu i krzyczala: Bojam sie! NIe musze mowic, ze kolezanka malo zawalu nie dostala, a ja do tej pory nie wiem, co myslec... Pozdrawiam cieplutko... Doniczka

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy- musiała "przywlec" toto ze sobą... :(

    Saxofonistka- prekognicja. Jeśli nie umiałaś, (a nie umiesz, prawda?) interpretować swojego nieuświadomionego przeczucia to umysł przyporządkował pewną wizję do najbliżej mu sytuacji- obrączka innego nauczyciela wywołała skojarzene.

    Jestemśliczna- :D

    Wiedźma- proszę tu opowiadać jak to było z tym Waszym a ja może opowiem jak to było z naszym...

    Kasia-z okresem dzieciństwa to jest tak, że często to nasi rodzice i opiekunowie nie wierząc w duchy po prostu nie zauważają lub nie inetrpretują szczególnych zachowań i przechodzą nad nimi do porządku dziennego. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie , czasami ja mam coś takiego że komuś coś wykraczę lub nie wiedząc o czymś mówię hipotetycznie a okazuje się to prawdą . Wczoraj nakrzyczałem swojej znajomej , która mimo zwolnienia poszła do pracy a ma uraz nogi od tygodnia ,(niby nie zastąpiona ) i się mało co nie obraziła , a dziś z bólem nogi ledwo po mieszkaniu chodzi . Tylko kurde cyferek w lotto nie mogę trafić :) Raz tylko wygrałem na swoje 18 urodziny , ale to był prezent od mego chrzestnego z zaświatów . Pozdrawiam wszystkich stałych czytelników

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdy Jakub urodził sie chory, prosiłam mojego zmarłego dziadka o pomoc, odpedzanie złych, czarnych duchów. Myśle, ze po dziś dzień mój dziadek zawsze jest w pobliżu Kuby. Pare razy zdążyło sie, ze unikneliamy najgorszego, np wtedy gdy biegł wprost po koła ciężarówki i wywrocil na 10 cm przed nią lub wtedy gdy zostawiam go pod opieka szwagra i poszłam ogarnąć kuchnie, coś mnie tknelo poszłam na górę a on stał na balkonie, który nie miał barierek. Co jakiś czas coś mu sie śni i gada przez sen, ze "nie ma już nic" i nic z tego nie pamięta. Czasem ciarki mi przechodzą po plecach. Detaksacja

    OdpowiedzUsuń
  10. Córka mojej siostry, między 2-3 rokiem życia upierała się, że ma braciszka, który mieszka na działce, gdzie siostra z mężem budują dom. Wszyscy żartowaliśmy, żeby nam go pokazała, jak tam będziemy, bo byliśmy przekonani, że mała zmyśla. Pewnego razu zdenerwowana odpowiedziała, że nie, nie pokaże nam swojego brata, bo on jest zły, że oni właśnie tam budują dom...

    OdpowiedzUsuń