niedziela, 17 czerwca 2012

Oto dlaczego nie kibicuję nawet gdybyśmy mieli obiecane zdobyć puchar platynowy Mistrzostw Galaktycznych

Przed: (Polskaaaaaaa, biało- czerwoni!)



Gdzieś w połowie: (modlitwy do wszystkich świętych a nawet samego Światowida jeśli słyszy)



Już po: (a do domu tak daleko, piwo wypite, reprezentacja spakowana, świat jest okrutny, wszystko wina deszczu)


4 komentarze:

  1. Eee tam, dzisiaj po Wrocławiu od nowa chodzą śpiewający kibice ;)) Bark w bark z świętującymi Czechami! ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak samo zaszokowali mnie moi znajomi. Przedmeczowe posty na facebooku - wszyscy śpiewająco zjednoczeni, mamy nadzieję, ale wynik w sumie nieważny.. Po meczu - krytyka, OH GOD, WHY?, wypowiedzi przeciwko wszystkim z grupy, oczerniające trenera i skreślanie słów 'nic' i 'nie' ze zdania: POLACY, NIC SIĘ NIE STAŁO. Szok. Ale mimo wszystko kibicuję, bo lubię. Moi przyjaciele - zawsze wierni ty, kogo kochają ;) Ale to już kwestia gustu. A teraz bawmy się EURO!

    OdpowiedzUsuń
  3. tak, bardzo to polskie. :) ale jakie angielskie? Po wstdzie ostatniego razu w UK nastroje są średnie z tendencją do żadnych. Nie napalają się, żeby znowu nie świecić gołą dupą. No i tu świetnie pasuje ich narodowe motto: keep calm and carry on. Polacy tak nie potrafią.

    Kasia- bo to Wrocław. Miasto czubków. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kokain, masz sto procent racji. Miasto czubków. Chwilami nie wiem, czy pozytywnych, czy raczej niekoniecznie... :D

    Wczoraj pod Arkadami widziałam kolesia ubranego w koszulkę reprezentacji, z takim trzydniowym zarościkiem i tabliczką z napisem: 'Nazywam się Błaszczykowski. Jakub Błaszczykowski. Nie jestem oryginalnym Błaszczykowskim, ale mogę nastrzelać Ci goli!'

    Niestety nie znalazłam go na facebooku, byłby hitem! :D

    OdpowiedzUsuń