piątek, 25 maja 2012

No to coś z przeszłości


Ale Komunie, wracając do tematu- rzeczywiście wyzwalają w nas Polakach najgorsze instynkty. Pamiętam swoją- ponieważ moje kuznostwo było mi zawsze tak odległe jak wybory prezydenckie- uścisk ręki co 4 lata, Rodzicielka i Babcia nawet nie rozważały zapraszania rodziny mojego ojca. Miało być słodko i na 4 osoby.

Nagle! Pod Kościołem, z tłumu wyskoczyła grupa spragniona kontaktu z ukochaną kuzynką Kokainką i małe grono zamieniło się w 4+12. Do tego Ciocia z Krakowa, której nwet moja Rodzicieka nigdy nie widziała na oczy. Mój kuzyn jak się okazało miał swoją komunię w ten sam dzień i pod gajerkiem, całą drużyna zapakowała sę w auta i z drugiego końca miasta zjechała na Śródmieście.

Ok, nikt się nie spodziewał nalotu ale Kościół św. Michała to gotycka kolubryna, więc pomieścił i ich dwunastkę, pomieściłby i kuzynów z Hyperborei- oby nie moich.

Po ceremoni:
-No to co, idziemy do was?
-?

Należy wspomnieć w tej opowieści, że nasze mieszkanie to był wtedy cud sztuki kawalerskiej- 39m*2, w tym pokój połączony barkiem z kuchnią, mój pokoik, łazienka, przedpokój 1x1m i balkon. A w nim 17 osób, gdzie nie było stołu, krzeseł a tym bardziej przygotowanego poczęstunku na tyle luda. Wujcio oburzył się, że nie ma mięsiw i wódeczki, Ciotunia zażądała torta podzielić równo po dzieciach z czego jej było troje z sześciu. Drugi Wujcio otworzył zamrażalnik, znalazł desery lodowe i ogłosił:

-No to my po lodziku i jedziemy. 

Zjedli wszystko i rozjechali się do domów. Wszystko dlatego, że mamusia Kuzyna stwierdziła, że nie będzie gotować dla całej rodziny z okazji Komunii bo ma globusa i wszystko w swojej wczesno przekwitającej, acz rozbrykanej dupce.

Po Komunii mam jedno zdjęcie na którym- na fotelu rozsiadł się mój Kuzyn-Komunista, jego Brat stanął z tyłu, trzy Kuzyneczki obsiadły oparcia a ja, w sukience komunijnej, na podłodze- jak pudelek z kokardką na zdjęciu rodziny królewskiej.

Czy ja mam o wszystkim takie chore wspomnienia?? :D

Sprostowanie: nie tylko Komunie wyzwalają  w Polakach najgorsze instynkty- również zaręczyny, śluby, chrzciny, bierzmowania, pogrzeby i stypy. Czyli generalnie, zbyt duża ilość podobnego sobie materiału genetycznego z obcymi domieszkami stanowi mieszankę wybuchową.



3 komentarze:

  1. O kurde, hardkor! :D

    Nie no, ja swoją Komunię wspominam rewelacyjnie. Jedynym zgrzytem było uwalenie sobie białej sukienki trawą, kiedy to poszłam po ceremonii szaleć po podwórku z małym kuzynkiem.

    Zjazdy rodzinne też raczej lubię, o ile nie są zbyt liczne i zbyt częste. Albo mam w miarę normalną rodzinę, albo jeszcze nie doświadczyłam ich porycia. Może dlatego, że nie posiadam jeszcze własnej rodziny i nie mają za bardzo do czego się przyczepić? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie było miło i przyjemnie, a wódkę rodzice serwowali w zielonych butelkach po oranżadzie żebym się nie zorientowała, że złamali przysięgę, iż tego trunku w dniu mojego święta na stole nie będzie.
    Detaksacja

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakby mi sie chcialo 12 glodomorow wpieprzyc na impreze mojego dziecka, kazalabym im sp.dalac. Ni mniej, ni wiecej.

    OdpowiedzUsuń