poniedziałek, 27 lutego 2012

Kolejny temat z listy. :)

Wieki temu, całe 5 lat z okładem, Truffel zarósł fryzurą tak bardzo, że trzeba było iść do fryzjera. Tuż przed wyjazdem z PL byłyśmy zrobić się na bóstwa, czyli poszłyśmy do fryzjera ściąć włosy na zapałki. I podczas kiedy moje rosną powoli i są w miarę grzeczne, Truffla włosy przypominały zawsze fryzurę Harryego Pottera. Łącznie z tą ciekawą cechą, że odrastały zaraz po wyjściu od fryzjera. Więc poszłyśmy "do Joe". Joe ma zakład na roku, tuż obok tajskiej restauracji ze słoniami na ulicy. Z jakiegoś powodu "u Joe" wydawało nam się lepiej niż gdzie indziej i dobrze, bo dziś zamiast stałego avatara miałabym jakiegoś misia, kwiatka czy abstrakcyjny maziuk.

Mój avatar to ja. Nie fizycznie. W każdym innym względzie. Ale co z tym fryzjerem?

Więc Truffel weszła, zasiadła, Joe zaczął międlić włosie, bo taki dziw natury, który nosiła Truffel często się nie zdarza. Kosiarka spalinowa Terrafirmanator byłaby dobrym narzędziem w jego rękach na tą okazję.Widziałam, że się bał. Serio.

A więc z teoretycznego szybkiego cięcia, wizyta zmieniła się w kilkugodzinne koszenie i próby wymodelownia stogu siana. A ja na foteliku w zagródce dla klientów oczekujących obejrzałam już wszystkie możliwe kolorowe magazyny, wyczytałam brukowce, zmieniłam trzy albumy na słuchawce.... i w końcu rzuciłam się na katalogi z fryzurami.

Ta nie, ta nie, ta nie, ta brzydka, nie, nie na ulicę, nie do teatru, tak ale na zlot czarownic.....

o.

Tyle powiedziałam na głos.

"o."

oj oj
oj

jaka ładna

oj, o.

Co teraz?? Siedzę i patrzę w katalog, oczom nie wierzę. Jest ona, jak ja jakaś taka, czarne usta, czarna sukienka, coś ma takiego w mordzie, że łzy cisną się do oczu! To ja w alternatywnej rzeczywistości, TO JEST KOKAIN!

Spokojnie, oddychaj, spójrz jeszcze raz, zwykła babka.

oj.

Musi być moja! Pomijając fryzurę, szczyt  szczytów marzeń, babeczka musi iść ze mną do domu!
Jak ją zabrać? Przecież nie zajumam Joe katalogu z fryzurami ważącego trzy tony!

Na co zeszło mi kolejne 1,5h?

Na
po-wo-lut-kim 
wy-ry-wa-niu 
kar-tki 

ka-ta-lo-gu 
tak
że-by 
ni-kt 
nie
sły-sza-ł.

Jest ze mną do dziś. :) W avatarze, wszędzie w sieci gdzie jestem, na poczesnym miejscu w opasłym segregatorze ze wszystkim co dotyczy Rammsteina. Na dysku.

KOKAIN


4 komentarze:

  1. Hahahahahahaha! :D
    O kurde, Kokain, o powolne wydzieranie laski z katalogu z fryzurami bym Cię nie podejrzewała, serio serio! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To się nazywa niebanalna historia avatara:) Jej, ja jeszcze nigdy nie spotkałam innego wizerunku siebie samej...pozostaje może wyczulić zmysły i poczekać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kokain !!! nie miałaś chęci by cię upodobnił ? Przecież widziałem wcześniej Twoje zdjęcie i jestem pewien że byś była to Ty !! Byłem pewien że to Ty :) Opowiem wam historie mojej siostry , która mieszka w Niemczech . Mieliśmy zjazd rodzinny u mojej cioci , która mieszka w małym miasteczku nie daleko Szczecina . Siostra przyjechała bezpośrednio a że chciała zaoszczędzić na fryzurze wybrała się do miejscowego fryzjera . To był czas gdy Wiśniewskiego kolor włosów zachwycał połowę polaków a drugą szokował . Moja siostra zażyczyła sobie mocny granat , wyglądała bosko . W drodze od fryzjera zaczepiły ją dwie dziewczyny i zapytały gdzie sobie włosy zrobiła ? Dowiedziawszy się że u miejscowego fryzjera to zrobiły oczy i powiedziały " To Danka tak potrafi ? " i rzuciły się pędem :) Później ciocia opowiadała że fryzjerka była taka szczęśliwa że zapraszała moją siostrę jak kiedyś przyjedzie to jej za połowę ceny zrobi fryz . :) Tak to jest z kobietami :)Pozdrawiam Jackwar .

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasia- też zwykle nie rwę lasek u fryzjera ale ta jest wyjątkowa. :)

    Włóćzykijka- dobrze się rozglądaj, wokół jest tyle alternatywnych rzeczywistości! :)

    Jackwar- DZIĘKUJĘ! Mógłbyś powiedzieć, że wyglądam jak Miss Universum 2011 i nie byłby to dla mnie komplement. A to jest. W końcu też blondynka, z ryjka jej dobrze patrzy ale pazury ma. Nie wiem, patrzę na nią i widzę siebie... ale nie siebie. Transcendentalny kawałek. :)

    Tak, dobry fryzjer wyzwala w kobiecie bestię! :)

    OdpowiedzUsuń