Maja ma ostatnio gastrofazę na jogulty tak bardzo, że właściwie nic innego nie chce jeść. Ważne, żeby jogulty miały różne smaki i kubeczki. Na śniadanko jogulty, na drugie też, na obiad jogult a na kolację ku zaskoczeniu- jogult. Oczywiście dostaje posiłki jak człowiek ale odsuwa i nie chce.
Od czasu kiedy mamy nową lodówkę, z której wkładanie i wyciąganie czegokolwiek nie przypomina układania Tetrisa, jogulty, puddingi ryżowe, serki homo-nie-wiadomo stoją na jednej półce, razem. Maja rokochała się więc w otwieraniu sobie bramki, drzwi do spiżarni, drzwi do lodówki i wybieraniu i przebieraniu w kubeczkach i smakach.
Co więc zrobić aby ukrócić ten jawny, bezczelny proceder? Karcić? Nie Maję. Prosić? Tym bardziej? Prać pasem na gołą dupkę? Co to, to nie.
Mama-Kokainka smaruje gałkę drzwi do spiżarni kremem super tłustym na zimowe buzie.
Maja kręci, kręci, stęka, kręci, uu-ch, uu-ch, mamoooooo......
A Mama pozostaje niewzruszona. I udaję, że też nie może wejść do spiżarni.
-Magia jakaś, Maju.
kokainko! dzidzie głodzisz? ;) twoja pomysłowość mnie zwaliła z nóg... jak zwykle boska jesteś!
OdpowiedzUsuńKokainko! czekam, az wydasz poradnik bo Twoje metody wychowawcze moga zainspirowac kazdego szukajacego pomocy rodzica.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Jadwiga
Szkoda ze ja gałki nie mam w drzwiczkach od szafki bo twoj swietny pomysł wykorzystałabym i wypróbowała na małżu co czekoladki podkrada...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Na Malza co podkradaczekoladki to sposb batdziej brutalny poleca Monthy Pyton- czekoladki eksplodujace w ustach kolacmi, ktore przebijaja policzki.
OdpowiedzUsuńNo, ale ty Malza kochasz, to moze nie. :)
Dobre heheh zastosuje na Pana Małża. Może nie będzie plądrował w nocy lodówki jak mu się raczki poślizgają.
OdpowiedzUsuńBiedne, głodne dziecko! :D
OdpowiedzUsuńW sumie dobrze, że ja nie mam gałek w drzwiach, tylko normalne klamki, bo coś czuję, że Matka by mi lodówkę tak urządziła... tam jest dużo dobrego mięska i piwko, też dobre! :D
Ja bardzo żałuje ze nie mam gałek bo bym patent wykorzystała...a tak na razie malża nie potraktuje wybuchowymi czekoladkami bo ktos musi pracować na moje waciki:)
OdpowiedzUsuńa brzuszek rosnie i od piwka i od czekoladki :)
Smiszkat, pokochac brzuszek :-)
OdpowiedzUsuń