czwartek, 29 września 2011

Nudny niemiecki pulpet czyli inspiracja w akcji!

Kocham go.


Ktoś poznaje? Ktoś? Ktokolwiek? Nie? To niedobrze, bo ten pan to najczystsza i najszczersza forma pasji życiowej, a takich ludzi cenię sobie ponad wszystko.

Pierwszy raz natrafiłam na niego kiedy Suseł zamontował na ścianie 42 cale i wyszukał wszystkie programy sygnowane znaczkiem HD. Trafiłam na BBC HD i po kilku dniach na niego właśnie.

Rick Stein. Niepozorny pan pod sześćdziesiątkę, siwo-łysy, bardzo okrąglutki, ot typowy przechodzień na którego zwraca się uwagę dopiero wtedy kiedy się przewróci..... Ani m(i)ęski jak Gordon Ramsay, ani seksowny jak Nigella, ani pro-rodzinny jak Jamie Oliver ani żaden inny. Ale że nie wszystko złoto co się świeci okazał się dla mnie wzorem do naśladowania we wszystkim co robi.

A co robi?

Gotuje! Nie mierzy, nie waży- kroi, szarpie, dzieli, gniecie, wrzuca, miesza i człowiek na widok jego garnka czuje jak drży mu jelito cienkie. :) Na początku obejrzałam jego podróże na Daleki Wschód gdzie podróżował od kraju do kraju, wstępował do każdej możliwie jak najmniejszej restauracyjki gdzie próbował czego się da. Ile wiedzy, ile natchnienia w tym jak opowiada o jedzeniu, składnikach, kolorach, kształtach, teksturach i fakturach. Jak opowiada o tym jak pachnie i smakuje zielsko prosto z pola bo prawdziwe i zielone, widziało słońce i deszcz! Przy okazji umiejscawia dania w kulturach z których pochodzą, odnosi się do historii, polityki, podkreśla jak niegdyś kuchnia biedaków staje się dziś najdroższą i najwykwintniejszą formą uspołeczniania się i jak snoby nie są dziś świadome, że jedzą ze smakiem coś co można przyrządzić samemu, przy odrobinie dobrych chęci. Ubolewa również nad tym, że gdziekolwiek podróżował, zawsze spotyka tłumy turystów z całej Europy, kolejkujących się pod McDonaldami, niechętnie spoglądających w stronę rodzimych restauracji. Są nawet tacy, którzy płacą za wakacje w Turcji, żeby siedzieć w angielskim pubie, pić angielskie piwo i oglądać angielski futbol przez 2 tygodnie wczasów.

Potem przyszedł czas na "Mediterrean Escapes" i odpadłam. Swego czasu nawet pisałam, że przechodzę na dietę śródziemnomorską kiedy kilka osób uznało to za znak, że Kokain ma zamiar poddać się drastycznemu reżimowi polegającemu na żuciu jedynie suchych liści bazylii. A w diecie śródziemnomorskiej nie ma nic z odchudzania czy liczenia kalorii! Jest natomiast dużo o słońcu, warzywach, owocach, mięsku i rybach gotowanych w ilościach hurtowych, z rozmachem, fantazją i odwagą.

Jak robi się prawdziwe włoskie spaghetti, jak zbiera się polne zioła do sosów, jak suszy się węgorze na słońcu i skąd pochodzi spaghetti carbonara i dlaczego carbonara?....


Na razie spijam z jego ust każde słowo ale poluję na jego jedną z 11 książek, "Mediterrean Escapes" na Amazonie. Swoją drogą, szkoda, że takie książki kucharskie jakoś nie mają sensu na Kindlu.

Wszystko co czerwone, pomarańczowe, zielona i żółte, pachnące i soczyste jest jak najbardziej mile widziane i jak twierdzą dietetycy (ci od dożynania się) dieta śródziemnomorska jest najbliższa naturze, najlżejsza, najzdrowsza i najbardziej przyjazna dla użytkownika.



Więc dziś, z okazji jesieni i cudnego słońca w kuchni zrobiłam Taginę Z Pulpetami (czyt. tażina-z-pulpetami :) ), jak to robią na Cyprze. Tyle tylko, że bez terakotowego naczynia, choć mój nowy Thomas posłużył idealnie.


A więc, jak ktoś ma ochotę:

 zaczynamy.....

*rzeczone nudne niemieckie pulpety wieprzowe z Tesco "frikadelen"
*tomato passata
*chopped tomatoes

*cebula w talarki
*cukinia w półksiężyce
*seler naciowy w plasterki

Pasta:
*oliwa z oliwek
*główka czosnku przeciśnięta
*ziarna kolendry
*ziarna kminu rzymskiego
*łagodne chilli
*papryka słodka
*sól
*pieprz
*cynamon
*suszona i/lub świeża pietruszka
*suszony i/lub świeży tymianek
*suszona i/lub świeża bazylia
*suszony koperek również i lub albo

*kulka mozarelli

*makaron, najlepiej świderki bo sos włazi w zagłąbka i lepiej się trzyma.

Ugotować makaron al dente.

Kmin i kolendrę wrzucić na gorącą i suchą patelnię i uprażyć aż zacznie mocno pachnieć i wrzucić do moździerza i szybko potłuc. Dzięki prażeniu olejki eteryczne uwalniają się z wnętrza nasionek. Inaczej wszystko co najlepsze pozostaje zamknięte i radość ma co najwyżej nasz żołądek. :) Dodać resztę składników pasty i wygnieść do uzyskania ok pół szklanki gęstej zawiesiny. To jest serce potrawy. Wrzucić do rozgrzanego woka.


Posmażyć aż zacznie mocno pachnieć. Wrzucić cebulę i obtoczyć w paście z przypraw i smażyć z 7-10 minut.



W tym czasie pogrillować pulpety tak, żeby wytopił się z nich nadmiar tłuszczu i zrobiły się chrupkie na wierzchu. Ja to robię na kratce do grillowania, żeby tłuszcz skapał na dno i na pewno się go pozbyć.

Kiedy cebula się zeszkli, dodać seler naciowy i cukinie. Kiedyś nie wierzyłam w selera ale przekonałam się, że idą pięknie w parze z pomidorami. Cukinię obrałam ale nie trzeba.


I znowu smażyć pod przykryciem aż trudno będzie stwierdzić kto jest kto. :)


I smażyć na małym ogniu, pod przykryciem ok 2h. Normalnie tagina, czyli terakotowe naczynie jest ogrzewane na węglach dobrych kilka godzin aż warzywa staną się idealnie miękkie albo nawet za miękkie. Pod przykryciem bo w oryginale cała para wodna z naczynia skrapla się na pokrywie w kształcie komina i łączy się z potrawą dzięki czemu zawsze pozostanie wilgotna.

Po tym czasie, zwiększyć ogień, dodać pomidory w obu postaciach i dać temu kolejne 45 minut. Będzie gotowe kiedy sos stanie się gęsty a czerwona oliwa z oliwek zacznie się zbierać na bokach woka.


vs.

 








(tak wygląda prawdziwa tagina ale wok z pokrywą jest równie dobry)

A dalej- wyłożyć sos, którego powinno być duużo do naczynia żaroodpornego (ja używam do tego czegoś innego ale nie przyznam się czego. Powiem tylko, że pozdrawiam Pizzę Hut, sponsora niniejszej notki.;)

I układamy pulpety a wierzchu i lekko tylko dopychamy, żeby wystawały.


Kroimy mozarellę na plastry, układamy pomiędzy pulpetami, polewamy oliwą z oliwek, posypujemy bazylią i szu to piekarnika 240*C na 45 minut aż zacznie bulgotać a ser na wierzchu będzie złoto-brązowy.


Tadaam!


Dużo, dobrego i smacznego życzę chętnym wypróbowania, również samego Ricka Steina.

objedzona Kokainka

PS. Nudny niemiecki pulpet to nie Rick Stein, rzecz jasna. Pulpet jest pulpet a Rick jest Brytyjczykiem... Kornwalijczykiem!

6 komentarzy:

  1. Kornwalia kojarzy mi się tylko z Harrym Potterem i chochlikami kornwalijskimi, ale nazwa jest obłędna, więc lubię. Lubię też pulpety - tak to opisałaś, że nawet moja niezwykle zdrowa i odżywcza zupka chińska nabrała SMAKU i WYRAZU... :D

    Fajnie opisałaś gościa. Z twarzy wygląda na takiego dobrego, niezwykle sympatycznego wujaszka. Lubię to! ;)
    Ale prezentowane powyżej danie robi się fciul długo i nie mamy woka! ;( A szkoda, Mamuśce by smakowała ta mozarella...


    Buziaki Kokainko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no wlasnie, fciul dlugo! chociaz doceniam smak jaki ma potrawa na pewno! Toz to jest sos ze swiezych warzyw, tego nie ma w sloikach w sklepie ;P Fajne zdjecia z procesu przygotowania ;) Co do gotowania, to uwielbiam gotowac z Gino D'Acampo- szybko i smacznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam mikser Gina, rzeczywiscie szybki choc Gina nie mialam okazjii obczaic na zywo. Moze szybszy? Co polecisz?

    Kas- Oberza Jamajka? Polecam przeczytac, czysty kornwalijski klimat, sensacja z "nalotem romansowym" a oberza stoi do dzis!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedźmo- napisz mi pustego maila bo moja Jeżynka zabełtała mi w kontaktach i nie mogę znaleźć Twojego maila. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. no najlepiej to lubie jego program- lets go lunch, a w nim wlasnie dzial- 5 minutes lunch. nie mam jakichs specjanie ulubionych potraw, jak widze, co robi i moje kubki smakowe mowia, ze chca wlasnie to, to to wlasnie robie ;) Ostatnio robilam 5 minutes risotto ( zajelo mi to wiecej co prawda czasu, bo pauzy wlaczalam, ale wyszlo smaczne ;), a chwile wczesniej zapiekanke z ziemniakow i pora, z boczkiem... pycha to byla ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej zapiekanke tez robilam młodsza zachwycona domagala sie wiecej a przepis starsza skads dorwala chyba ze szkoly albo z tv ?starsza oglada i robimy przewaznie desery potem testujemy na małżu.Pulpeciki szok slina po kkolna ale pracochlonne no i nie mam moździeza i woka -wiec czas na zakupy jutro zakupie sprzet przytargam sama i bedzie mniam mniaam

    OdpowiedzUsuń