piątek, 23 września 2011

Gabi...Maja...

Od czasu kiedy mam Jeżynkę, moja obecność w Sieci przeszła metamorfozę. Transcednencję można by rzec. Moje jestestwo przeszło przemianę i z osoby trójwymiarowej przemieniłam się w jestestwo wielowymiarowe- kuchenno-salonowo-nawet-łazienkowe. Dostaję maile, komentarze, fajsbuki i tweety prosto na główny ekran i nie muszę się już logować do skrzynki przechodząc mozolnie trzy ekrany powitalne Onetu, przesiewając ziarno od plew. Jeżynka w odróżnieniu od Onetu nie ma jakoś problemu z identyfikacją spamu.

A Jeżynka.... to już nawet nie jest telefon.

Nasz dekoder Nki poleciał do Polski na wymianę. Od tygodnia nie mamy telewizji. Maja niczym DJ z piekła rodem nadaje ton przez "Wróżki" i "Wiewióry".

I ma nowego śniadaniowego bluesa. Przez rok chciała tylko jajka, w trzech znanych stanach skupienia: na miękko, na twardo i w postaci zbełtanej. Potem tylko parówki, w dwóch znanych stanach temperaturowych: na ciepło i prosto z lodówki. Teraz ma fioła na punkcie JOGULTU Z KÓŁKAMI. Jogult musi być Dr.Oetker z fusami i źdźbłami w środku a kółka to Cheeriosy. Na miseczki, kubeczki, łyżeczki.

-Maju, co chcesz na obiadek?
-Jogult i kółecka.

No i prawie codziennie się na tym kończy. Zje swoje na śniadanie, wygrzebie w południe trochę z lodówki, dopcha serkami homogenizowanymi, w obiedzie pogrzebie i za chwilę chce jogultu. Dziś zrobiłam jej na śniadanie przysmak: tortilla posmarowana miodkiem, posypana tarkowanym żółym serem, przykryta plasterkami jabłka, cynamonem, znowu serem i tortillą. Wszystko upieczone w piekarniku.

-Nie. Kcem jogult. Jogult i kółecka. I picie. Socku.

Już nie wiem co z nią robić. Ogranicza swoje posiłki do kurczaka z zupy, rosołku, makaronu, ziemniaków, kukurydzy, troszku groszku, jaśka, ryby białej, jajek, szynki, sera, ogórka zielonego i bułek maślanych. Ręce mi opadają bo nie chce nawet rurek z przecierami z owoców na wypadek gdyby były w nich banany.

Niech już zacznie jeść jak człowiek bo kończą mi się pomysły. Za tydzień idzie do przedszkola a tam jako przekąski dają banany, pomidorki, mandarynki itp! Mam jej pakować do pudełka zielonego ogórka, jogult i kółecka?

A Gabi je wszystko. Oczywiście, nie oznacza to, że tak zostanie. Bywały czasu kiedy Maja też jadła jak Smok Wawelski chłeptał Wisłę. Jak na razie śmieję się, że zostanie kucharzem. Ponieważ nadal nie mogę odłożyć go na dużej niż 5-7 minut, wszystko robi ze mną. Makak. Uczepiony boku, owinięty nóżkami, obserwuje wszystko uważnie, otwiera mi drzwiczki od mikrofalówki, smakuje i próbuje wszystkiego prosto z gara i nie ma nic na przeciwko. Coś niecoś do jedzenia ma w rączce ciągle. Ma taką przemianę materii, że nadal budzi się w nocy na karmienie.... co 3 godziny! Już 11 miesięcy woła o żarcie o 1:00 i 4:00 i nadal mam nadzieję, że obudzę się rano i jedna butelka będzie stała na półce nietknięta. Próbowaliśmy dopakować go na noc kaszką, banankiem...

Wciąż nie możemy się nadziwić jak to możliwe, że dwoje dzieci z tych samych rodziców może być tak różne... Właściwie nadal nie doszukaliśmy się ani jednej cechy, nawet najdrobniejszej o której możnaby powiedzieć "O, całkiem jak Maja!". Nic z tego.

Maja w swoim trzyletnim życiu zasnęła bez butelki tylko trzy razy. Dosłownie. Nie zaśnie z pustym brzuszkiem b bez uczucia pełności i tak było od pierwszych tygodni życia. Jadła i zasypiała. Ciągnęła butlę aż huczało, wypluwała smoczka od butelki, wkładała moćka, odwracała główkę i zasypiała. Gabi wypija wieczorne mleczko, rzuca butelką i leci w tany, jakby ktoś wpakował mu w komorę nowe baterie Duracell. W śpiochach, hasa po salonie jeszcze ze 2 godziny aż zaczyna wspinać się na kolana i jojczyć. Wtedy układa się na ofierze, na boczku, wypluwa moćka i zasypia.

Maja była absolutnie samodzielna od 4 miesiąca kiedy sama chwyciła butelkę i od 8 miesiąca kiedy sama zaczęła jeść rączkami z talerza. Gabi jest leniwa pupa i owszem, z przyjemnością poje rączkami ale najlepiej siedząc na kolanach. Żeby wycierać buzię w moją koszulkę. Co większa kawałki wyciąga z buzi, przeciska między paluszkami i ładuje z powrotem. I strzepuje rączki. Plop!

Maja jest silna, odważna, emocjonalna i zdecydowana. Gabi jest wyważony, spokojny, wrażliwy, bardziej wycofany, choć nie jest zamknięty. Woli obserwować i uczyć się przez naśladowanie, kiedy Maja woli zdobywać informację przez bezpośrednie doświadczenie. Nawet jeśli niemiłe. Maja wyciągała rączki do wszystkich i każdy mógł ją nakarmić, przewinąć, ubrać. Gabi wyciąga rączki ale tylko po to, żeby za dosłownie sekundę wyciągnąć rączki do Mamusi i móc wrócić na łono matczyne, przytulić się i odkleić od obcych.

Maja spała w aucie, Gabi nie sypia. Maja wygrzebywała ubrania z szafek, Gabi jest grzeczny i nie bałagani. Maja może być mokra i brudna w pieluszce, Gabi nie toleruje nic z tych rzeczy.

Maja...Gabi....  a garnitur genów ten sam. :)




7 komentarzy:

  1. "tortilla posmarowana miodkiem, posypana tarkowanym żółym serem, przykryta plasterkami jabłka, cynamonem, znowu serem i tortillą. Wszystko upieczone w piekarniku." Na sama mysl prawie puscilam pawia ;P
    A dzieci rozne sa i owszem, i tu sie nie ma czego dziwic, toz to nie blizniaki ;P
    Ja tez sie nie moge doczekac na mojego androida ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Garnitur genów...Dzieci inne jak patrze na starsza to widze małża jak na młodsza to moją mame te same gesty miny tak samo marszczy nos...u nas duzy odstep i wychowanie inne ale też inna budowa inne zdolności i inny charakter -stonowana stateczna majaca swoje zdanie i pyskata ha i ta mała pyskata rozbrykana ale bardzo inteligentna nie trzeba powtarzac 2 razy interesuje sie wszystkim super maluje spiewa wymyśla teatrzyki...maja tylko jedna wspólną ceche gdziekolwiek idziemy one zawsze byly grzeczne i uprzejme i co ciekawe ja nigdy nie musiałam im mówic jak sie zachowac w danej sytuacji i w danym miejscu nigdy nie biegały nie turlały sie i zawsze pytają czy moga...i po kim ten gen????????
    A tortilla i tak najepsza z łososiem szpinakiem pieczarkami -z miodem nie próbowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej Kokain, nie jest tak źle...
    Twoja Maja w porównaniu do mojego dzieciaka to je wszystko.
    Mr J jada tylko pomarańczową zupę z cienkim makaronem (pomidorowa) lub rosół jak ma dobry dzień i gołąbki a i ruskie pierogi, lasagne i spaghetti. Chleb to tylko z dżemem truskawkowym, z serkiem topionym (bez dodatków) lub pasztetem. Parówki owszem ale gotowane. Jajecznica tylko z szynką. Z owoców i warzyw najbardziej lubi mięso. Do szkoły pakuję mu kubeczki owocowe dla dzieci, czasami jak nie widzi to w domu rozdziabdziam mu blenderem owoce, muszę okłamywać, że to roztopione lody, a on życzy sobie aby były z sosem czekoladowym. Na obiad to ryba i kurczak, najlepiej w małych kawałeczkach bo niby z McDonalda, chociaż jadł w tej restauracji 3 razy w życiu, ziemniaki tylko tłuczone i koniecznie sos. Warzyw niet i już. Pani próbowała wcisnąć w niego obiad w szkole, zielony groszek i pieczone ziemniaki, zwymiotował na sam widok warzyw.
    Kiedyś jadł dużo i wszystko, po polskim przedszkolu ma tak ograniczone menu, że szkoda gadać.
    Pozdrawiam.
    Detaksacja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kokain, spłodźcie szybko jeszcze jednego potomka i dopiero wtedy zobaczycie, co to są różnice między dziećmi! :D

    To proponowałam ja, Kasia z Wrocławia, która zapomniała hasła do konta :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ...niezupelnie taki sam, ale nie bede Ci robila wykladu z genetyki, choc pokusa wielka, by sie powymadrzac...

    Szczesciara, tez bym chciala, zeby moj chlopczyk budzil sie TYLKO dwa razy, a starszy od Twojego. I o "zmianie warty" nie ma mowy, bo bez cyca nie zasnie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedzma- to jest pycha pachnaca racuszkami!
    Detaksacja- uczynilas mnie szczesliwa i speniona kucharka tym komentarzem swoim.
    Kasia-zamilcz mi tam z tym plodzeniem swoim.
    Lucyna- jagenetyka dziala to ja wiem ale wciaz czekam na dzien w ktorym ktores z nas powie: patrz, calkiem jak dziadzio!

    OdpowiedzUsuń
  7. :-)
    Sprobuj malemu dac na kolacje cos z wieksza zawartoscia bialka, niz kaszka czy bananek. Dluzej zostanie w zoladku i moze wytrzyma do czwartej bez butelki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń