środa, 17 sierpnia 2011

O plagach egipskich słów nowych kilka

Osa już nie boli

Poparzenie swędzi jak piorun, czyli się goi

Kindle okazał się zepsuty ale TESCO umyło ręce bo jak się okazuje w tych przypadkach Amazon wysyła nowy, bez dyskusji i odbiera złoma na własny koszt. Trzeba zadzwonić na helpline 24/7, opowiedzieć jak to strasznie pęka ci serce. Wysyłają link do kodu paskowego którym trzeba opatrzyć złoma wsadzonego do byle koperty a jednocześnie wysyłają nowy i to jak! ha ha! Ze wszystkim co na nim miałam, bo Amazon trzyma na serwerach kopię zapasową wszystkiego co się na niego wyśle za pomocą emaila. Czyli w ciągu 3 dni dostajesz nowy sprzęt, nową gwarancję i najważniejsze- otwierasz pudełko i możesz zacząć czytać tam gdzie skończyłeś. Amazon stwierdził, że skoro nowa technologia e-papieru nie jest jeszcze do końca godna zaufania, klient nie może cierpieć i zamianę sprzętu musi odczuć jak najłagodniej.

Pęknięty talerz to znak, że mogę sobie kupić nowy, ładny zestaw skorup. Może pomarańczowy?

Pieprz powygrzebywałam z cukini co do ostatniej kuleczki i fusilli z warzywami wyszło pysznie.

Okazało się też, że firma Susła płaci za nadgodziny miesiąc wstecz czyli już za dwa tygodnie dostanie kasiorkę za lipiec a ja wybiorę i wskaże paluszkiem nową lodówkę, taką wypasnieńsko wielgachną, wysoką i głęboką, z dziurkami na różne rzeczy i podajnikiem do wody z lodówki.

Dekoder Nki, sam ruszył po kilkunastu godzinach udawania cegły. Jak ja się wystraszyłam jak nagle mi ryknęło "M jak Mądzioły" z salonu! Nadal coś jest z nim nie tak, więc nie ma tego złego bo dogasa nam kontrakt i Suseł chce zamienić go na taki Nkowy ale z dyskiem twardym.

A mój dysk rzeczywiście się zaciął. Wsadziłam go do zamrażalnika na 6h a w drodze powrotnej Suseł zrobił mi prezent w postaci 1Tbajtowego dysku z Cometa. Wjęłiśmy stary z zamrażalnika, póki się nię ogrzał, podłączyliśmy go do komputera i szybciutko przerzuciliśmy na nowy wszystko czym jest Kokainka- lata zbierania muzyki, ok 3000 ebooków, zdjęcia, pliki ze wzorami na szydełku, unikalne koncertówki Rammsteina, pracę magisterską, i tysiące innych cudów smaczków bez których moje serce stanęłoby nie dalej jak do końca tygodnia. Stary leży teraz i znowu tyrka.

Wniosek?

Piprzyć pecha- to zawsze jakiś nowy początek,, tylko, że jeszcze o tym nie wiemy. :D

Ale boli łapa. Łapa prawa, ta nieoperowana. Dziś, solidaryzując się ze Smiszkat, nie spałam calutką noc. Nawet spuszczanie do podłogi nie działało. Boję się operować prawą rękę, bo i Maleńtas jest za mały no to, żebym go nie nosiła i nie podnosiła przez miesiąc a i lewa ręka po dwóch latach nadal nie odzyskała 100% sprawności.

Kocham swoje ręce. Mam je tak sprytnie wmontowane, że mogę witać się z muchą za łapkę. Absolutna precyzja dzięki której dostawiam same 5 na rysunku kartograficznym na studiach to nie byle co. I przydaje się przy robieniu biżuterii, szydełkowaniu... Nie chcę prawej ręki jak pary grabi. Lewa niby wszystko może ale siły ścisku nadal nie mam takiej jak w prawej, mięsień kciuka jest mniejszy i słabszy, do niedawna jeszcze kciuk nie działa idealnie sprawnie przy łapaniu drobnych przedmiotów tylko przeskakiwał i "łamał" się do środka zamiast trzymać się z palcem wskazującym w kółeczku.

Nie wiem. Ale jak tak dalej pójdzie, wyjdę świeżym świtem na podwórko, wezmę siekierę zza wychodka i sama sobie zrobię zabieg poszerzając tunel nadgarstka aż po pieniek na którym go ułożę.

Mam spać do końca życia z ręką, która nocami boli jakby właśnie przejechał po niej Fiat 125p? I to w obie strony?

5 komentarzy:

  1. O kurcze, a myślałam,że to wpis z happy endem.
    Podczytuje Cię od jakiegoś czasu i dobrze mi tu;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Małż mój mawia pecha nie ma same sobie go wmawiamy.O nowym zestawie tez marze o lodówce tez marze takiej jak ty ale moja nowa i dobra lecz troszke mała do kindla mówie nie waż sie psuć i utulam a reka boli jak... ale moze jutro bedzie lepiej nie na pewno będzie lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Będzie. W końcu to tylko ręka. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. w koncu to tylko reka?? Ale JAKA reka, dziewczyno JL ubezpieczyla sobie dupe na grube miliony a moim zdaniem jej duba rak Twych nie warta (jizas jak to zabrzmialo ;P) albo raczej -rece Twe warte sa duzo wiecej, czym bys szydelkowala w razie gdyby co? Zebami? E! Odpukac!

    OdpowiedzUsuń
  5. No wiesz, mogłaby mnie boleć nerka albo wątroba...... to tak w temacie tego, że czasem narzekamy zapominając, że mogłoby być gorzej. :*

    A JL ubezpieczyła dupę bo jej zostało kieszonkowe na końcu miesiąca.

    OdpowiedzUsuń