niedziela, 14 sierpnia 2011

Frustracji masa ale nieważne, idą Urodziny!

Przepraszam, że nie pokomenciłam z Wami w ostatnim poście ale jakoś tak się złożyło, że otwierałam, czytałam, uśmiechałam się i na tyle ino starczało mi czasu.

Zamówienie Detaksacji w drodze, Smok dla Ibejczyni ma ciało, trzy i pół nogi i ani jednego skrzydła. Jutro się wyewoluuje.

Wkurwionam.

Suseł chodził i płakał, że czytam, że mam, że Suseł też chce tak mieć i czytać. Kindla. Ja dostałam swojego ok 4 miesięcy temu w prezencie za niedospanie i niedogłaskanie, Teraz przyszedł czas na Susła. A że akurat w tym miesiącu Tesco zaoferowało pracownikom super-duper ofertę na Kindla i jeszcze doszło do tego trochę sprytnych sposobów, w dniu wczorajszym zakupiłam za 49 funtów!! Ze 111. Kindla Susłowi.

Spędził pół nocy na wrzucaniu i wyrzucaniu tomiszczy do czytania, już zastanawialiśmy się jak je rozróżnimy skoro pomijając zawartość wyglądają identycznie. Tylko, że mój ma futerałek niczym noktrun (czarna bawełna na szydełku, paseczek i kwiat czarny jak do trumny) a jego nie. Poczytała jeszcze swojego do poduszki (nadal "Mort"), odłożyłam i spać. Rano włożyłam do torebki, wyjęłam na śniadaniu w pracy, włączyłam.........

....
...
..
..
.

dupa. Się zepsuł.

3/4 ekranu, cały róg zamarzł, zastygł na wyświetlaniu wizerunku Jane Austin i koniec. Na zmianę ekranów i stron reaguje tylko lewy dolny róg i nic nie działa- ani reset ani przekleństwa i skargi niesione do Nieba.

Jutro zanoszę do wymiany, jaki Bóg i Jane Austin świadkami. Na szczęście Jane straciła tylko kawałek kolana, zachowała twarz, więc zaświadczy, że ekscesów nie było a Kindle się zdupił.

Suseł przeczytał w sieci, że to najczęstsza awaria Kindla i jakiś faciuś w USA od Świąt Bożego Narodzenia ma już szóstego. I w sumie cieszy się bo ciągle to sprzęt nowy i gwarancje mu się przesuwa. Tylko wpienia go wrzucanie na nowo ton książek.

Mi się to nie podoba.

Tak jak pralka nasza, dzisiaj czajnik, ze 4 tostery, odkurzacz, chociaż miał być taki wielce profesjonalny.... Firmy powinny płacić horrendalne kary za zaśmiecanie środowiska. My mamy dbać o recykling? A co z pralkami, lodówkami, rowerami i tosterami, które trzeba kupować w kółko i kółko bo psują się jak ryba na deszczu? Gdzie oni składują cały ten złom i kto w końcu weźmie się za Samsungi i inne Boshe za zaśmiecanie świata tysiącami gównianych puszek z gównem w środku? Mój papierek nieposegregowany z folijką ma się nijak do tego co klienci oddają na złom po tym jak pocieszyli się sprzętem o miesiąc dłużej niż gwarancja przewidziała.

Dobra tam, bo się spienię.

Teściowa jest. Dziś miała dawkę uderzeniową, bo w jednym domu pojawiła się nagle cała siódemka wnuków a każde piękniejsze, mądrzejsze, powabniejsze. Gabi hulał z Dziewusiami (obcałowuje je mokrym ryjkiem jak ślimak), Maja latała z kuzynami i uczyła się prawidłowych chwytów karabinu na wodę. Lara Croft tylko figura nie taka. Zdążyłam po pracy na ostatki ze zlotu, akurat na tyle, żeby utknąć na fotelu z Gabim, który tylko czekał, żeby zasnąć mi na cycu.

I po niedzieli. I nie mam co czytać. I się kurczak zesechł bo mówiłam, żeby go podlewać a nie podlewali.

I rękę poparzyłam sobie formą do tortu dwa dni temu. Kupiłam formę z prawdziwego zdarzenia, ciężką jak stodoła ale zapomniałam, że bez klamry. Więc wyjęłam próbne ciasto na torta ale zamiast donieść go na kuchenkę trzymając za obręcz, postawiłam go sobie na rękawicy od spodu i wtedy obręcz zjechała w dół i gorąca jak ...................... spoczęła mi na przedramieniu. Widział kto takiego debila? Ciasto wylądowało na podłodze ryjem w dół, ja wyskoczyłam z obręczy jak... poparzona, Gabi się wystraszył i zaczął ryczeć.  I mam dwa długie sznyty z bąbli na przedramieniu a jak już się znam, zostaną tam na następne 15 lat. U mnie wszystko goi się jak na psie ale poparzenia zostają na wieki. Może doparzę sobie trzecią i będzie, że tak świętuję Mai urodziny a co rok dosyczę sobie jeszcze jedną? A na prawej ręce dla Gabiego? W końcu należę do narodu, który kocha uprawiać martyrologię.

A ciasto nie wyszło, pewnie przeżyło szok od tego upadku i wrzasków i skapcaniało.

A dupa, zła jestem i w ogóle dupa. I dali się Mai nawtryniać delicji jak kaczka klusek a potem słyszę, że Maja to jednak chuda nie jest. Maja rozcisnęła winogrona na stole, zmieszała z ciastkami i tak sobie gmerała, pożerając delicje i "gotując" mieszaninę aż się ktoś zorientował, jak już nie było co wcinać. I przez to obiadu mi nie zjadła.

Ale teraz coś z pozytywów bo przecież nie można Natury tak w nierównowadze zostawiać:

Jak Maja zobaczy w sobotę te wszystkie prezenty, które dla niej mamy to dostanie pićka ze szczęścia. Już stoją dwa ogromne pudła i wieeelka reklamówa do której co dzień dorzucam coś nowego. Naprawdę wielkie, ogromniaste, w sobotę napisze co bo to niespodzianka. :)

No, to ten. Darz bór!

8 komentarzy:

  1. Czekam na paczuszkę od Ciebie, mam nadzieję, że będzie leżała na stole, jak wrócę po pracy do domu. Przejdę się tym swoim niezwykle paradnym krokiem i... zesram się (ups... nie dosłownie) ze szczęścia na widok nowych towarzyszy dla dziewuszek. Nie mogę się doczekać.
    Ech... odwiedziny i wizytacje, ja miałam wczoraj miłą wizytę, a jutro w nocy przylatuje moje starsza Sis (dobrze,że nie z wizytacją!), cieszę się ogromnie, bo czekałam na to 5 długich lat.
    Zakupiłam różne różności dla ich 1,5 rocznego potomka, mleczko, kaszki, obiadki i takie tam pitu... pitu, a i wózek (aby nie targali swojego) z siedziskiem samochodowym w komplecie, wyrwałam na eBay za 26Ł. W domu ogólnie ład i skład ;). Do sprawy ugoszczenia gości to marnie podeszłam, brak czasu, ale w środę upiekę drożdżowe ciasto i rogaliki, ale lodówka pełna, więc sobie poradzą, ja jak zwykle w pracy ;(
    Kindlowa sprawa zepsucia bardzo mną wstrząsnęła i mam nadzieję, że mojej miłości się nic takiego nie przytrafi, chociaż patrzę na nią i drżę przy odpalaniu (mówię o Kindlu ONA, ponieważ od poprzednika podobno różni się płcią).
    Ja już dzisiaj pożyczę Mai dużo zdrówka i uśmiechu na buźce każdego dnia.
    Mariola.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byla osa (w szyje), bedzie tesciowa i urodziny, tyle ze `Kindle sie nie popsul, bo nie ma. Dla wyrownania przyszedl rachunek za prad, ktory nijak mi pasuje do planowanych wydatkow na najblizsze tygodnie.

    Probuj smarowac oparzenia olejkiem lawendowym. Nie teraz, jak sie podgoja.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jakaś synchroniczność musi być. :) Tyle tylko, że my z kolei nie dajemy się zaskoczyć przez rachunek i płacimy co miesiąc okrągłą sumkę a jak są niedopłaty to wtedy samo się wyrównuje. Taki system.

    Olejku lawendowego nie mam ale popsiczyłam Pantenolem. Bąble pękły, teraz mam śliczne mięsko na wierzchu ale zapsikałam się opatrunkiem typu sztuczna skóra. Piekło jak za pierdziu ale przynajmniej będzie odizolowane i może się goić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mariola, to jak drugi dom z tym sprzętem. :)To lubię w UK, potrzebujesz, sięgasz, masz. Pomyśl ile musiałabyć wyłożyć, żeby skompletować taką gościnną wyprawkę w PL? Ło matko. Nasz Gabi jeździ w foteliku samochodowym, który kupiliśmy na carbudzie- nowy, jeszcze z metkami i foliami za 12 plus wielki miś, bo pannie nie podobał się kolor turkusowy. :)

    Daj znać jak odpakujesz bo chcę wrzucić pikczery.

    OdpowiedzUsuń
  5. Och moję dziecię wlasnie czyta kindla i coż musze kupić nowego bo coraz czesciej sie kłucimy a ze urodziny niedlugo to....a ja zazdroszcze ceny jak zaplaciłas ja kupiłam za 152f...jakies 8 miesiecy temu...Oparzenie hee ja mam 2 szramy na rece -sposob zrobienia banalny pieklam ciasto sprawdzalam czy sie upieklo ale jakos nie pomyslalam zeby moze foremke wyjac wiec łapę wepchalam do piekarnika:)druga na kolanie wyglada fatalnie wlasnie wczoraj stwierdziłam jak ubralam krotkie spodenki coz zrobiona w sposob podobny ale wyciagnełam ruszta zeby sprawdzic ciasto :)no ale kolankiem oparłam sie o goraca foremke :)a moje mlodsze dziecie kroiło pomidora i juz kroic raczej nie bedzie bo sobie paluszka ukroiła krwi pół stołu było i wielkie łzy a śmiech starszej siostry bezcenny...

    OdpowiedzUsuń
  6. Fotosy możesz już wrzucać.
    Maskoty są świetne , a Jednorożcem zwaliłaś mnie z nóg...
    Kokain, Ty to masz talent!!!
    Dziękuję jak stąd do końca świata i 1 metr dłużej.
    Pozdrawiam, Mariola.

    OdpowiedzUsuń
  7. Smiszkat, ja kiedyś dolałam rozpuszczalnika do ogniska na działce- widok czarnych, skręconych kłaków na nogach- bezcenny. Tym bardziej, żem blondynka i do tego momentu nie wiedziałam, że takowe posiadam. :)

    A raz też zapomniałam zapalić piekarnik zapałką i wsadziłam ogień po kilku minutach gazowania. Widok czarnych brwi... i grzywki... :)

    A z Kindlem to tak, że ze 110 najpierw zniżka pracownicza, potem kupon na ileśtam jak wydam więcej niż 50 na elektrikale, potem kupony na 36f od Tesco plus oferta pracownicza.

    OdpowiedzUsuń
  8. To takie zakupy możesz robić ja nie posiadam znizek :(chyba ze znajde cos na hotdeals uk aczkolwiek nie jestem rozrzutna wiec to co kupie to mam i mam chyba ze sie popsuje na amen
    to teraz cos drastycznego kolezanka poprosila meza aby nalal wody do masarzera stóp ten nalal wrzatku ale zapomnial powiedziec ze wrzatek a syn chcial byc przed mama wiec poparzyl sobie noge widok przerazonego ojca bezcenny biedny Archanioł zamiast isc dzis z nami na spacer lezy z czerwona stopa na łóżku
    Ach twoja praca to arcydzieła jestem zachwycona starszej tez sie podoba i nawet zapytala czy bym tak umiała haaaaaaaaaaaaa bez komentarza to zostawiam:)

    OdpowiedzUsuń