poniedziałek, 13 czerwca 2011

Poszło stadko spać

Oj oj.

Maja zaniedobrzała na zapalenie pęcherza/cewki moczowej. Wszystko przez to bieganie w samych gatkach po angielskim lecie. Chociaż Dr. NałaziSię powiedział dziś, że dziewczynki często mają takie infekcje kiedy przesiadają się z pieluch na nocnik czy kibelek. Do czasu kiedy są w pieluszkach, środowisko bakteryjne jest w miarę jednolite. Wystarczy zacząć korzystać z toalety dorosłych a organizm stanie oko w oko z nowymi bakteriami, które mogą choć nie muszą wywołać infekcję. Dziś Maja ma się doskonale, w odróżnieniu do dnia wczorajszego- jak ręką odjął. Dlatego też dr. stwierdził, że skoro dziś po infekcji  nie ma śladu, znaczy się, że to tylko inwazja nowych mieszkańców. Jeśli Maja znowu zacznie pobolewać przy siusianiu, mamy łapać siuśki i oddawać do analizy.

A wczoraj, oj oj, jak bolało. Cały dzień siedziała na nas, przykryta kocykiem i postękiwała. Dostała Nurofen i Furagin w dawce na kg masy ciała, gorącą kąpiel i trzy godziny w betach, z książeczką naklejanką od Babci z Polski. I mnóstwo picia i miłości.

To pewnie ta miłość podziałała.

***

-Gabisiek, Gabik, Gapik, Gabiu, Gabisiu, Majisiu, Malusiu, Lalusiu...- ile czułych słówek może wymyślić mała dziewczynka do braciszka co go bardzo kocha? Tyle i jeszcze trochę.

***

Takich klientów jak ja wtedy to bardzo nie lubią. Za to ja bardzo lubię takie spontaniczne zakupy.

Idziemy sobie naszym High Streetem a tu patrzę, w Mothercare mają obniżki. Myślę sobie wchodzę, bo przecież mam kupony a czas leci. Maja dostała kupony wraz z założeniem dla niej konta oszczędnościowego, do wykorzystania w dziesiątkach różnych sklepów w UK do końca 2012 roku.
Ubranka nie, zabawaki nie, nocniki mamy, wanienki mamy, łózeczka.... o, to jest fajne.


To fotelik przymocowywany do stołu za pomocą dwóch imadeł, w czterech punktach. Obracany o 360%, więc dziecko może siedzieć przodem do stołu, żeby jeść samodzielnie lub bawić się, pod kątem, do karmienia łyżeczką i tyłem do stołu a przodem do mamy kręcącej się po kuchni. I w każdym innym ustawieniu pomiędzy. Montuje i demontuje się błyskawicznie, nie zajmuje miejsca, ma torbę podróżną, więc oseska można wsadzić do fotelika również w restauracji czy w gościach.

Więc zapragnęłam, tym bardziej, że zaczyna nam brakować miejsca na krzesła czy wysoki fotelik. Mieliśmy 6, po Lokatorze jakoś zniknęły 2, czyli od kiedy Maja je sama siedząc na krześle ani krzesła ani miejsca nie zostało dla Maleńtasa. Rewelacja.

Jest sobota, godzina 18:00, ostatni klinet wychodzi, pan Drugi zamyka drzwi i czeka z kluczem na nas.

-W czymś pomóc?- pyta Pan Pierwszy-Ważniejszy
-A po ile to krzesełko?
-A po 54. Ale teraz mamy na nie promocję- Half Price 27 funtów. A że ostatnie, z wystawki, to po ....powiedzmy 20.
-No to super, bo dokładnie na tyle mam kupony.

Pan Pierwszy-Ważniejszy poczuł, że nie zrobił tego dnia najlepszego interesu. Podałam kupony. Panu Pierwszemu się nie spodobały  bo podobno była nowa edycja, te są stare... Data twierdziła, że do 2012, czyli jeszcze mogłabym je zrealizować w przeddzień Końca Kalendarza Majów. Obracał, myślał, czas leci, Pan Drugi brzęczy kluczami.
-A dobra!
/-No ja myślę./
-Dziękuję i miłego wieczoru!

Chyba nie machali za nami długo.

Bilans:
Kuponów: 0
Wydatku: 0
Nabyto: Chicco 360*
Satysfakcja: nie spełza z ryja.

Maleńtas więc siedzi i patrzy, macha łyżeczkami a ja pichcę. Już nie błaga za bramką ani nie próbuje przeciskać się pod, byle do kuchni, gdzie poszła Mamusia.

Zrobił się taki żywotny, że nie sposób go okiełznać. Maja była w sumie nieustanną wiercipiętą, wijunem miriadorękim ale Maleńtas przechodzi sam siebie. Nawet nie da się mu zmienić pieluchy! Jeden ruch, już odwrócony na brzuszek i pedałuje daleko na rzekę. Albo chwyta za Fistaszka i nie chce puścić!

W poniedziałek posadzony bez podparcia poturlał się jak grawitacja podpowiedziała. Na drugi dzię podparł się rączką w kierunku w którym się przechylał się. W środę nie przewrócił się i od tego czasu już siedzi. Czasem próbuje siadać przechylając się na boczek z pozycji na brzuszku. Podpiera się jedną rączką, podkurcza nóżki a drugą ręką manewruje przy zabawkach.

Ma już dwa ząbki a nadal budzi się w nocy na jedzonko. Oszustwa nie działają. Daj żreć i już. I dużo!

I cudnie się razem bawią. Maja lata mu nad głową helikopterem albo misiem a Maleńtas zarykuje się śmiechem aż się przewraca. Ostatnio zamknęłam oboje w pokoiku i poszłam za ścianę posprzątać łazienkę. Słyszę jakiś rzeczowy ton. Maleńtas siedzi w plastikowych warzywach a Maja prowadzi kurs rozróżniania kalafiorka od pomidorka.
-Ciejjony..... ziejjony.... jółty! Widzis?...A co ty jobis?? Ej, nie jóp tak! Błeee.....

***

Słucham audiobooków. Maraton- 2 tom Sagi o Ludziach Lodu. Pozostało 45. Nieopisane wprost przyjemności płynące z każdego usłyszanego zdania... Były czasy kiedy po skończeniu tomy, w oczekiwaniu na kolejny, za miesiąc, czytałam każdy po 4 razy! Dobra, dobra, czytadło dla bab. Ale przynajmniej nie oglądam "Młotów na szukces"! Byłam w liceum a nie w podstawówce ale i tak zrobiłam sobie W-Pitę-Przeogromne Drzewo Genealogiczne całego rodu. Każda z postaci jest żywa w mojej wyobraźni jakbym znała ich osobiście. Maja mogła mieć na imię Villemo, a Maleńtasowi pasowałoby imię Dag...

***

I robię kapuśniak. I czekoladki w kształcie zwierzątek safari. Jak ktoś reflektuje...

3 komentarze:

  1. O ja! Nigdy tego co prawda nie przeczytałam (podskórnie kojarzyło mi się z Harlequinami-wiem, wiem, chodzi jednak o to, że było w Polsce w tym samym czasie hitem), ale moja przyjaciółka ostatnio powiedziała, że chciałaby to dostać w jezyku angielskim. Masz może takie? A jak po polsku, to skąd te audiobooki? Napisz proszę, chcę jej zrobić prezent. Może być na mejla. Dzięx.

    A. Bardzo fajne krzesełko. U mnie by jednak nie przeszło, bo ja nie mam stolu:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Kokain nadje z sypialni14 czerwca 2011 09:45

    Po angielsku nie mam, choć wiem, że przetłumaczono na wiele języków. Ale mp3ki ciągnę z Chomika. Poproszę Susła, żeby ściągnął wszystko do końca i dam Ci znać. I wypalimy płyty. A słuchanie polecam.... żadne tam Harlequiny. Chociaż oczywiście w każdym tomie ktoś kogoś kocha, często gęsto nieszczęśliwie i tragicznie oraz namiętnie. Ale przede wszystkim są duchy, magia, upiory, eliksiry, tajemnice i ludzie. Dziesiątki charakterów, jak to w rodzinie i nie zawsze dobrze wychodzą im wspólne zdjęcia. Dość tej reklamy. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam, czytałam aż przeczytałam wszystkie... W miejskiej bibliotece były zapisy na wypożyczenie książki, chodliwe wtedy bardzo były. Pamiętam jak zabierałam się do czytania ostatniego tomu, obchodziłam książkę szerokim łukiem, bo szkoda było połknąć ostatni tom... Później czytałam Sagę o Czarnoksiężnikach, polecam, porwały mnie.
    Pozdrawiam. Detaksacja.

    OdpowiedzUsuń